Wpis z mikrobloga

Mam takie sąsiadki nad moją głową. Matkę samotnie wychowującą dwójkę dziewczynek, która sama sobie z nimi nie daje rady lub też nie chce dawać sobie rady.
No i te dziewczynki oczywiście mają bardzo dużo energii, co przekłada się na rzucanie przedmiotami o podłogę, słuchaniem głośnej muzyki, czy to wieczorem, czy to z rana.
I tak sobie byłem już u tej sąsiadki z kilka razy, odbijałem się od drzwi, czasami udało się porozmawiać.
Wiem, że same z siebie nie przestaną mi uprzykrzać życia, ale nie wiem co mógłbym zrobić.
Mogę jedynie dzwonić po policję na dzieci, które słuchają muzyki, przecież to śmieszne.
No ale jednak spytam, czy ktoś ma podobne atrakcje i czy sobie poradził z tym?
#sasiedzi
#nerwica
#problemypierwszegoswiata
#bezradnosc
#bezsilnosc
#smutek
  • 21
  • Odpowiedz
  • 1
@jaszczu Ale to nie są normalni ludzie, ona wyszła za mąż za #!$%@? i efekty widać w dzieciach niestety.
Aha czyli mam się przyzwyczaić, siedzieć cicho i nie mam prawa do spokoju?
  • Odpowiedz
@maupiszoon: piąteczka. Nie poradziłem sobie. zostawiłem to mieszkanie pod wynajem, a sam wyprowadziłem się do drugiego.

Tylko w moim przypadku było jedno dziecko.

U mnie o tyle dobrze, że sąsiedzi chętnie współpracowali i powykładali matami i dywanami podłogi gdzie się da, ale huk biegających gołych stópek nadal się roznosił. To było nie do zniesienia dla mnie.

Mnie to prawie wpędziło w depresję, nie żartuję. 7 miesięcy wytrzymałem.

Do dzisiaj mam tak,
  • Odpowiedz
  • 3
@LezliNilsen No to ci współczuję również. Ja tak wytrzymuje już z kilka lat, nie wiem sam jak, ale psychicznie to wykańcza.
To miałeś o tyle dobrze, że się mogłeś właśnie dogadać z nimi, u mnie jest to chyba niemożliwe do wykonania.
O na najwyższym piętrze, no to zazdroszczę.
  • Odpowiedz
@maupiszoon nic nie poradzisz. Tylko przeprowadzka. U mnie na górze zamieszkał słoń w drewniakach a obok stado dzieciarów ( ͡º ͜ʖ͡º). Psycha mocno ale w planach dom.
  • Odpowiedz
  • 0
@Minetqa Masz rację i współczuję takich przeżyć, może faktycznie mają słonia. Tylko po przeprowadzce też można mieć takie problemy dalej. Chciałbym mieć tylko spokój, ale chyba za wiele wymagam.
  • Odpowiedz
@Minetqa a kiedy w mieszkaniach było lepiej? W kamienicach? W wielkiej płycie? Zawsze było słychać sąsiadów szczególnie nad głową.
  • Odpowiedz
@jaszczu: no nie wiem, tak samo jak nie pozwalasz dzieciom srać na środek pokoju, to możesz też nie pozwalać żeby #!$%@?ły. Albo założyć im miękkie buty, położyć dywany. Nie wiem, ale coś chyba się da zrobić, nie?
  • Odpowiedz
Do dzisiaj mam tak, że jak słyszę byle jaki szmer to ściszam wszystko i nasłuchvję żeby mieć pretekst do kłótni z sąsiadami. już w nowym miejscu, już na najwyższym piętrze.


@LezliNilsen: To powinno ci dać do myślenia, że jednak problem jest w twoim postrzeganiu rzeczywistości.
Dźwięki można słyszeć głośniej i ciszej, można nadawać im nadmierną wartość, pozytywną i negatywną.
Ty swoim nasłuchiwaniem właśnie udowodniłeś sobie, że szukasz problemu.
Ja słyszę jak
Nemayu - >Do dzisiaj mam tak, że jak słyszę byle jaki szmer to ściszam wszystko i nas...
  • Odpowiedz
@LezliNilsen: Cały sęk w tym, aby zwrócić swoją uważność ku czemuś innemu, na coś innego.
Głośne postrzeganie tych dźwięków przyciąga twoją uwagę, a twoje ciągłe poświęcanie uwagi tym dźwiękom sprawia, że stają się dla ciebie znajome, znane, ważne, więc stajesz się na nie wyczulony. Wypatrujesz ich, więc stają się głośniejsze, abyś był w stanie je usłyszeć - finalnie denerwują cię (emocja, zdenerwowanie - dodatkowo wszystko wzmacnia), bo są zbyt głośne, ale
Nemayu - @LezliNilsen: Cały sęk w tym, aby zwrócić swoją uważność ku czemuś innemu, n...
  • Odpowiedz