Wpis z mikrobloga

Dodając tylko swój komentarz do wpisu o patologii na przestrzeni lat 90' i początku dwutysięcznych użytkownika @Anonek463

Sam tych czasów nie pamiętam jako zoomer, ale już moi rodzice znakomicie je pamiętają.

Chciałbym wam opowiedzieć o dzielnicy w Gdańsku, która jest/była znana na całą Polskę i jednocześnie być może i najbardziej patologicznym miejscem w Polsce. Mowa tu o Orunii.

W bardzo rozległym rejonie, jakim jest Orunia, od lat odnotowuje się najwięcej przestępstw - każdego rodzaju. Ciemne bramy, stare kamienice i podwórka straszą nie tylko przyjezdnych. Problemem jest tu alkoholizm, rozboje i narkotyki. W opinii samych gdańszczan Orunia to przestępcze zagłębie, gdzie miejscowi patrzą krzywo na obcych. Po zmroku lepiej unikać ulicy Gościnnej, której nazwa jest w tym przypadku dosyć myląca.

Wcześniej dzielnica była znana z tego, że jej mieszkańcy chętnie biegali po bocznych uliczkach z siekierami i maczetami, a ludzie tam często ginęli z niezrozumianych dla policji porachunków między mieszkańcami. Ludzie tam byli szczególnie marudzący, jacyś tacy dziwni.
Jak się szło do jakiejś kobiety do kiosku czy na ławce o coś zapytać to każda odpowiadała takim kwaśnym głosem ,,czegooooo"?

Dzieci biegały całe brudne między porozrzucanymi śmieciami, jakimiś kawałkami drewna od zniszczonych płotów boso na błocie. Dzieci te często się wtedy narkotyzowało, biło. Rodzicie mi mówili, że wtedy na ulicy i chodnikach było widać pijanych mężczyzn leżących w obskurnych ubraniach, część z nich była bezrobotna, a w wolnym czasie od pijaństwa bili żony i kradli.

Zresztą baby tam były tylko niewiele lepsze, bo nie potrafiły normalnie porozmawiać, uśmiechnąć się, zadbać o swoją kobiecość tylko śmierdziały, paliły fajki, miały żółte zęby, też na bezrobociu. Gdyby nie różne zapomogi to dzieci by biegały na podwórku w tej samej parze majtek, a tak to przynajmniej trochę tych majtek dostali.

Wszystko było brudne, zaniedbane, klatki pomazane jakimiś grafiti.

Wchodząc na Orunię Można się poczuć jak detektyw wchodzący do Innsmouth (miasto z Call of Cthulhu). Jak się tam wchodziło to słyszało się jęki, krzyki, widziało się te brudne dzieci w obdartych ubraniach, pijanych leżących mężczyzn, kobiety bez gracji i wigoru, beznadziejną infrastrukturę, domy bez szyby, domy w rozbiórce, łażące bezpańskie psy...

Ogólnie tak narzeka się na tych zoomerów, a znacznie gorsi byli Millenialsi, którzy w tych czasach kradli, bili, pili alkohol.
Zoomerzy przy Oruniakach wtedy to aniołki (większość z nich, choć są wyjątki).

#orunia #gdansk #patologiazmiasta #lata90 #przegryw
Glimpse0fTheFuture - Dodając tylko swój komentarz do wpisu o patologii na przestrzeni...

źródło: Gdańsk_Orunia_(2)

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
@Glimpse0fTheFuture: @Tomaszx1994

każde miasto większe niż 20 tysięcy miało taką "najgorszą dzielnicę w Polsce". A w realu to szambo było porozlewane równomiernie, z pewnymi gęstszymi miejscami typu własnie Orunia, Grochów, Nowa Huta, Jeżyce.

Generalnie problemem tamtych czasów była nędza i bezrobocie generujące kryminalne zachowania. Do tego oba czynniki nawzajem się napędzały: skoro miejscami bezrobocie #!$%@?ło do 40%, a krajowe do 20% (autentyk) to ludzie MUSIELI iść w kryminał żeby nie zdechnąć
  • Odpowiedz