Wpis z mikrobloga

Tak się zastanawiam (może jakiś ekspert wyprowadzi z błędu, może @mickpl ) ale na #!$%@? nam ten rak w postaci deweloperów? Wyobraźmy sobie hipotetycznie scenariusz: mamy 20 rodzin która chciałaby kupić mieszkanie za rozsądne pieniądze. Dlaczego by nie zawiązać wspólnoty mieszkaniowej, powołać spółki i funduszu, zebrać hajs i samemu kupić działkę, projekt + opłacić wykonawcę? Wiadomo papierologia, formalności więc dorzucić jeszcze kogoś kto to ogarnie. Jeśli marże deweloperów oscylują w okolicy 40% w wielkich miastach to nawet zakłądając że taka wspólnota kupi drogą działkę, weźmie drogiego wykonawce i jeszcze zapłaci ludziom od formalności to finalnie i tak bylibyśmy w stanie wybudować taki blok dużo poniżej ceny rynkowej. Takie inwestycje to nie fizyka kwantowa i jeśli byle janusz czy inny seba może być "deweloperem" to dlaczego by nie grupa kilkudziesięciu ogarniętych osób?

Zapraszam do dyskusji, może jest coś czego nie uwzględniam i może jest jakiś argument który broni korzystanie z patodeweloperów?

#nieruchomosci #gospodarka
  • 17
Tak się zastanawiam (może jakiś ekspert wyprowadzi z błędu, może @mickpl ) ale na #!$%@? nam ten rak w postaci deweloperów?


@gloom: komu wam? Nikt nie zmusza do kupienia od dewelopera, znajdź innych chętnych, zróbcie zrzutkę, znajdźcie i kupcie działkę, zatrudnij generalnego wykonawcę, kokodżambo i do przodu.
Zbyt trudne? No to po to jest deweloper, bo właśnie robi to za Ciebie i zgarnia za to marże
@gloom: sorki mordeczko, jeszcze zapomniałem że z tymi dogadanymi musicie ustalić projekt który wszystkim się spodoba, lokalizację dobrać taką żeby wszystkim odpowiadała, rozwiązać million kłótni o byle pierdoły, kwestia zaufania do GW, ogarnięcie papierologii i pozwolenia na budowę, a potem pozwolenia na użytkowanie, utworzyć wspólnotę do zarządzania itp.
No chyba że weźmiesz to na siebie...ooops, stałeś się w tej chwili deweloperem, możesz podać przykład i robić to za darmo, w interesie
  • 0
@najbardziej-lysy: Znam podstawy edukacji wczesnoszkolnej więc coś tam potrafię. Ludzie są dość prości, tylko trzeba ich trzymać krótko. Jeśli wizją byłoby mieszkanie za dużo niższą cenę niż rynkowa, to znajdą się chętni gotowi pójść na ustępstwa w kwestii koloru ścian klatki schodowej.
  • 0
@kuraku: Wielkie dzięki za link! Czyli ktoś już mnie ubiegł z pomysłem i to z sukcesem :D Faktycznie kwestia dogadania się jst tu kluczowa ale wierzę że potencjalna korzyść, zwłaszcza przy obecnym poziomie cen może być mocnym impulsem do szukania kompromisów. Inna kwestia to finansowanie i tu według artykułu banki niechętnie na to patrzą (wielu właścicieli jednej nieruchomości), być może odpowiedź na ten problem da "eksperyment" Rafała Zaorskiego, jeśli mu się
@gloom: Dogadanie się było w miarę szybkie i bezproblemowe, kłopoty zaczęły się na etapie projektu. Po prostu nikt nie wycenił, że tyle czasu im to pochłonie. Aktualnie już wykańczają swoje mieszkania, ale znajoma mówi, że nie podjęłaby się jego więcej.