Wpis z mikrobloga

Rok 2023 powoli się już kończy. Gdybym miał go podsumować w odniesieniu do mojego życia, to wyszło jako-tako.

- w czerwcu trafiła się praca dzięki koleżance.

- pół roku już tam pracuję, lubię tę robotę, w miarę dobrze mi idzie.

- koleżanka chciała się spotykać, no to się spotykaliśmy.

- chociaż tyle miałem z wakacji, że w weekendy wychodziliśmy na miasto, we wrześniu pojechaliśmy nad morze.

- gdy zachciałem czegoś więcej, to nagle zaczęła strzelać fochy i zaczęła mnie źle traktować w pracy przy innych.

- zakończyłem znajomość z nią raz na zawsze.

- wspólne koleżanki, które na początku mówiły "tylko jej nie skrzywdź" teraz same są do niej zrażone i mają jej dosyć, trzymają moją stronę, informują mnie zawsze o tym, jak ta była koleżanka mi dupę obrabia i przekręca fakty.

- karma BITCH. Prawda zawsze się obroni, pomógł też fakt, że jestem zawsze szczerze przyjacielski i gadatliwy.

- co jakiś czas do pracy dołącza świeży narybek, głównie studentki.

- z niektórymi koleżankami wychodzimy z pracy o 22, czekamy długo na dworcu na swoje transporty, to chociaż pogadamy, z niektórymi dla zabicia czasu po koleżeńsku idę po pracy do maca czy do Żabki na hoddoga.

- wracając do czterech koleżanek, co teraz trzymają moją stronę - są naprawdę w porządku. Po wigilii pracowniczej z dwiema z nich wracałem z buta na dworzec, pogadaliśmy szczerze o życiu. Na pożegnanie przytuliły nawet.

-mamy złotą szefową, która ma u każdego wieczny szacunek. Czasem jest dla nas za dobra.

- w pracy idzie mi dobrze, z ludźmi z firmy dogaduję się dosyć dobrze. Chyba nareszcie mam za sobą czasy robienia z siebie dziwnego idioty. Opłaciło się wychodzenie do ludzi i wyciąganie wniosków.

- zaczęli mi nawet bardziej ufać w tej pracy. Jestem jedną z 3 osób odpowiedzialnych za sprawdzenie i zamykanie całej firmy po pracy po 22:00. Powierzyli mi to, bo biorę głównie popołudniówki. Ufają mi z tym, jeszcze nie zawaliłem ani razu.

- gorzej z moimi planami. Wielkie ambicje, prokrastynacja jeszcze większa. Ale tym razem jak ruszę, to już się nie zatrzymam.

- mam swoje pieniądze, realizuję powoli swoje cele.

- prawie 31 lat i wciąż u rodziców. Jedna znajoma lat 40+ wyjechała do Holandii za pracą i pyta, czy mi coś załatwić. Jeszcze nie teraz, jeszcze nie dziś. Póki co nie mogę tak rodziny zostawić.

- wracając jeszcze do tamtej koleżanki z początku: pomimo tego, jak niedojrzale zachowuje się teraz w stosunku do mnie (dosłownie udajemy, że się nie widzimy), to jednak dzięki niej trochę się polepszyło w moim życiu, bo poleciła mnie w tej pracy na początku.

I ŻADNE TO KORPO. Po prostu dobrze trafiłem do call center. Co prawda za minimalną (z premiami wychodzi 3000+ na rękę), ale obecnie nie zamieniłbym tego na nic innego. Wreszcie trochę normalności i pozytywów po 6 miesiącach męki w syfie na produkcji z patologią.

Wniosek? Nawet, jeśli boisz się zmian, męczysz się w kołchozie, to warto jednak spróbować swoich sił w obsłudze klienta czy jakiejkolwiek innej pracy biurowej. Nie nauczysz się żyć wśród ludzi nie wystawiając się na kontakt z nimi. Nie mówię też, że każda praca fizyczna to gehenna z patologią, ale jednak to w pracy bardziej umysłowej uczysz się żyć wśród ludzi. Zwykły uśmiech i "cześć, jak leci, jak w pracy?" może sprawić, że współpracownik zrobi się gadatliwy i zacznie cię pozytywniej odbierać.

#przegryw #wygryw #praca #gownowpis
  • 12
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 1
@Whereswally: przykro mi, że musiało Cię to spotkać. Ja akurat miałem farta, bo tu było widać czarno na białym, że najpierw ona latała za mną, ja się starałem i dbałem mając czyste intencje, a na koniec tak z d--y zaczęła dziwaczeć.
  • Odpowiedz
że najpierw ona latała za mną, ja się starałem i dbałem mając czyste intencje, a na koniec tak z d--y zaczęła dziwaczeć.


@GalAnonimowy: A to jest akurat dośc częste. One mają takie okno czasowe i naprawde wtedy cos da sie zdziałać w relacji a potem nagle coś sie dzieje i zamyka sie temat czesto na zawsze. Specjalisci od Redpilla by ci powiedzieli ze jakiegos testu nie zdałeś a ja po
  • Odpowiedz
  • 0
@Whereswally: tu akurat sprawa prosta. Pocieszałem ją po ciężkim rozstaniu. Typowe, burzliwe rozstanie, świeżo po przejściach, ode mnie chciała FWB. Było dobrze, dopóki nie zaczęło mi zależeć. Przeszło mi w sekundę, gdy wspólne znajome dały mi znać co ona o mnie wygaduje.
  • Odpowiedz