Wpis z mikrobloga

No to tak się składa, że mieszkam sam z psem oraz z kolekcją broni półautomatycznej i noży, bo jak wiecie jestem socjopatą z Aspergerem i nie lubię ludzi. Kiedyś przyszedł młody ksiądz po pieniądze, bo stary to już dawno wiedział żeby nigdy do mnie nie pukać, ani nawet nie przysyłać swoich karłów na zwiady. Ten nie wiedział i przylazł. To się bodajże nazywa "kolęda", nie rozumiem dlaczego. W każdym razie stoi przed drzwiami, więc mówię "cześć", a ten nic, tylko patrzy osłupiały, więc po chwili pytam "w czym mogę ci pomóc". Obserwowałem w rozbawieniu jego twarz, pod którą procesował kompletnie niezrozumiałą dla siebie sytuację i po dobrych kilku sekundach, wydukał: "jestem księdzem". Słowo daję, w tym kraju ci ludzie są tak rozpasani niepojętym wręcz i kompletnie niezasłużonym szacunkiem, że nawet zwykłe "cześć", wyprowadza ich z równowagi. "To świetnie, ale czego chcesz". Nie znoszę, jak ludzie nie przechodzą od razu do sedna. "Kolęda" - powiedział. Miałem go już dość, więc odparłem "a ja rock and roll" i zamknąłem drzwi. Innym razem przyszli do mnie świadkowie Jehowy... nigdy wcześniej nie rozmawiałem z tymi indywiduami i byłem naiwnie pewny swych zdolności argumentacyjnych, więc wdałem się z nimi w dłuższą polemikę. Był to błąd, którego nie popełnię nigdy więcej. Przez jakieś piętnaście minut spokojnie wyjaśniałem im, na czym polega fałszywość ich poglądów, ale zacząłem tracić zimne nerwy, gdy weszli na temat kreacjonizmu, prezentując nieprawdopodobny wręcz poziom głupoty, cały czas się przy tym uśmiechając. Było coś takiego w tych zrodzonych z najczystszej ignorancji uśmieszkach, przylepionych do niepokalanych myślą twarzy, że po kwadransie braku jakichkolwiek rezultatów moich wysiłków, widząc te niewzruszone uśmiechy, te puste oczy i te obrażające inteligencję nawet mojego psa wyuczone gesty i sformułowania, które wbito im do głów na szkoleniach, naszły mnie myśli zgoła wręcz mordercze, więc dla ich własnego dobra postanowiłem życzyć im dużo szczęścia i zamknąłem drzwi. Słowo daję, nie ma nic gorszego od relacji międzyludzkich. Ledwo toleruję wąską grupkę kolegów, których nazywam kanaliami, kiedy mam dobry humor.
  • 7
  • Odpowiedz
@skilowii: te #!$%@? świadomie chodzą w grupach żeby mieć przewagę liczebną - jak jeden #!$%@? to drugi już myśli nad jakimś debilizmem którym zaatakuje zaraz. Więc dopóki przyjmujesz ich sam to ciężko będzie ich zatłuc logiką
  • Odpowiedz