Wpis z mikrobloga

@Nokimochishii: To dokładnie tak samo, jak moja macica. Spory odsetek ciąż kończy się w pierwszym miesiącu zanim w ogóle kobieta zorientuje się, że mogła być w ciąży, a kolejne tyle przed trzecim miesiącem. Niby skąd się wzieła zasada, żeby hehehe przed trzecim nie rozpowiadać bo zapeszysz? Żeby potem nie było niezręcznie tłumacząc poronienie. Poważnie. Ważniejsze jest to, żeby cioci nie było niezręcznie usłyszeć, że poroniłam, niż to, że ja poroniłam.
@Nokimochishii typowa katopatologia. To ich dobrze byłoby wtrącić do więzienia.

Pocieszające jest to, że w nowej rzeczywistości katolickie fundacje i inne dziwne twory będą miały #!$%@? do powiedzenia, a bez rządowych pieniędzy zamkną zaraz te zacofane mordy.

Dziękujemy Panie Tusk za wyzwolenie nas z tej patologii i ciemnoty umysłowej!
@Nokimochishii już wszystko Ci wytłumaczę : autor zwracając się listownie zachowując zgodnie z przyjętymi zasadami kultury przedstawił swoją wizję tego co się dzieje z zarodkami w trakcie procedury in vitro posługując się znanymi wszystkim postaciami i sytuacją. Zaznaczył też pogrubioną czcionką, iż jego list ma charakter metafory. Pozdrawiam.
To dokładnie tak samo, jak moja macica. Spory odsetek ciąż kończy się w pierwszym miesiącu zanim w ogóle kobieta zorientuje się, że mogła być w ciąży, a kolejne tyle przed trzecim miesiącem. Niby skąd się wzieła zasada, żeby hehehe przed trzecim nie rozpowiadać bo zapeszysz? Żeby potem nie było niezręcznie tłumacząc poronienie.


@kayleigh1507: Nie trzeba nawet iść tak daleko. U młodej, zdrowej kobiety u więcej niż połowy zarodków nie dochodzi w
Proszę państwa, wyobraźmy sobie młode małżeństwo, które decyduje się na dziecko. Dziecko rodzi się z wadami genetycznymi i cierpi do końca swojego nędznego życia (czyli dosłownie usranej śmierci). Razem z dzieckiem płaczą i cierpią rodzice, którzy chcieli wieść normalne, spokojne życie, ich bliscy, znajomi.
Na tym w dużym uproszczeniu polega "cud życia" w rozumieniu świętojebliwych dewot.