Wpis z mikrobloga

Shalom Moi Kochani.

Udało mi się życie. Nie zmarnowałem.

Wielu ludzi dziwi się, toczy pianę, kiedy tylko wspomnę, że drobny zwyczaj to jak najmniej pożyczaj, że nie należy żyć ponad stan, że należy oszczędzać na #gielda i nie przesadzać zbytnio z "musi być na już, na teraz" z #nieruchomosci.

Jednocześnie (wczoraj był taki wpis) wielu ludzi mówi o pomocy rodziców, o trampolinie do sukcesu, o "podżyrowanku" z ich strony i dobrych wartościach w #rodzina, najlepiej okraszonych mieszkaniem "po babci" (i to nie jest tak, że ja się z tym nie zgadzam), ale powoli...

To prawda - z domu wyniosłem wszystkie wzorce światłego człowieka - pęd ku wiedzy, książkom, braku życia ponad stan, braku zazdrości innym i podejściu takim, iż lepiej być baranem wśród lwów, aniżeli lwem wśród baranów. Chciałbym, aby moja rodzina, moja osoba - stanowiło dno dna. Wtedy można tworzyć drugą Szwajcarię, Luksemburg, czy inny "Nowy, wspaniały Świat".

Kiedy zaczynaliśmy z Żoną swe pierwsze "poważne" prace (ja 2016, Żona końcówka 2017) to mieliśmy w portfelu ja - 200 złotych, a Żona może ze 3 tysiące.

Po drodze pojawiło się wesele - skromne, a dostateczne, bez zastaw się, a postaw się - na 55 osób, w tym kilka par przyjaciół, na którym (kto to słyszał!) "wygraliśmy" - chociaż wesele nie jest od wygrywania, po prostu chodzi o to, aby nie przesadzić i nie robić tam zbędnych minusów, czego wielu Polaków nie rozumie. Dla tych, co lubią drążyć - nie, kokosów w kopertach nie było. Wszyscy dali rozsądnie "za talerzyk", babcie dorzuciły po kilka stówek.

Jedynie rodzice dołożyli nam łącznie - z obu stron frontu - 40% wartości wesela. Jasne, warto jeszcze wrócić kilka lat i powiedzieć o czasach studenckich, ot nic specjalnego - ja dostawałem 200 (sic!) złotych jako ekwiwalent "za bilet", wszak przeniesienie się o 25 kilometrów pachnie ekstrawagancją, do tego dorzucałem prace dorywcze, korepetycje i stypendia naukowe, okraszone pierwszymi tysiącami z #gielda (od 2013 własne konto) - co pozwoliło przetrwać jako student (na pracę nie było czasu, dwa kierunki dziennie (ot, IT i finanse jako mój konik)).
Żona dostawała 1100 złotych. Dawaliśmy radę na pokoiku. Skromnie, ale szło fajnie żyć, otoczeni miłością, rodziną i przyjaciółmi.

Startowaliśmy więc od niemal totalnego zera, z bardzo malutką pomocą finansową rodziców, ale za to z wartościami i kulturą wyniesioną z domu. Za to nie zapłacisz kartą MasterCard.

Dzisiaj, po ponad sześciu latach od startu "ze stówką w kieszeni" człowiek jest spokojny.
Wspaniałe mieszkanie, brak kredytów, dwa samochody, niesamowite więzi rodzinne (teraz to my pomagamy rodzicom, zajmujemy się dziadkami), działka pod dom. I nie - po drodze nie sprzedaliśmy mieszkania po dziadkach (od roku jedno jest wolne to rodzice płacą czynsz za gołe ściany).
Żadnych "fartów", żadnych złotych strzałów.

Do tego napisałbym: dużo sosu na giełdzie, ale do tego trzeba podejść po gospodarsku i ujmę to inaczej: spora ilość gotówki, która prowadzi do wolności finansowej, a w zasadzie - do wolności per se.
Nie ma dla mnie żadnego problemu robić te 20-40% rocznie na giełdzie i kontraktach. Konserwatywnie. Na chłodno. Na spokojnie. Tak jak Pan Graham powiedział.
Bo chciałbym, aby moja wspaniała Córeczka (a dalej - dzieci, wnuki) miały po mnie coś więcej, niż paczkę gwoździ.

Mam wspaniałą Żonę, która się rozwija, z którą nigdy się nie znudzę, z którą mogę zrobić w łóżku wszystko, że Sasha nie ma podjazdu (nie ma dla mnie tematów tabu, come on) i przy której czuję, że mam wszystko.
Wspaniałą Córkę, która jest moim skarbem, która przypomina mi, jak fajnie poznawać świat.
Mam wspaniałą rodzinę, chociaż nie jesteśmy specjalnie zamożni (ojciec bez pracy już dekadę, a młody facet), to jednak opartą na zasadach, na wierności #rzeczpospolitanizm, umiejętności zadawania sobie pytań "czy jest mi to potrzebne" i bycia asertywnym, a jednocześnie niesamowicie otwartym.
Mam wspaniałego Brata, którego uwielbiam i mam z nim niemal rodzicielskie stosunki (brat jest 14 lat młodszy, a Tato przyznał kiedyś, że jestem dla niego niczym ojciec) i który odnosi międzynarodowe sukcesy.
Świetnych ludzi dookoła siebie (pracuję z gigantami IT, mega spoko ludzie - i z Polski, i z Ukrainy, Białorusi) i przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć.

Tu nie ma mowy o żadnej bańce, chociaż poszanuję, jeżeli ktoś się z tym nie zgodzi. Gramy w otwarte karty. Lubię czystą sytuację.
I tak, wiem, zawsze znajdzie się większa ryba, więc ktoś powie: ja nie dostałem nawet tych pięciu tysięcy przez studia, a moja druga połówka tylko 30 tysięcy przez pięć lat (a Wy aż 50), albo jej/przyjaciół w ogóle nie mam - ale szanujmy się, ja wciąż i tak skupiam się tu na pewnej średniej.
Pewnej średniej, która powinna stanowić podstawę społeczną, rozsądną, opanowaną, oszczędną. Nie dającą sobie wciskać kitu #pdk.
Do wszystkiego doszliśmy sami, powolutku, małymi kroczkami i odpowiedzialnymi decyzjami.

Tak, jestem przeciwny 500+.
Tak, jestem przeciwny #bk2
Tak, jestem przeciwny nadmiernemu rozgrzewaniu gospodarki i braku poszanowania pieniądza.

I wreszcie tak - jeżeli ktoś żyje ponad stan i w sytuacji normalnego oprocentowania hipotek (to powinno być te 6% po wsze czasy) nie daje rady - to powinien wracać na ojcowiznę. Co to za wakacje kredytowe i inne pierdy?
O d p o w i e d z i a l n o ś ć. Strategia.

Zacznijmy wreszcie brać odpowiedzialność za swoje czyny.
A nie tylko Sasinada i rozgrzane do czerwoności drukarki.

A 500+ zaorać, parkingi i atomówki porobić (i elektrownie, i bombki same w sobie, bo graniczymy z Mongołami).

Tylko tyle. I aż tyle.

Czy to już zaczyn #klasasrednia, z którą są problemy w Rzeczypospolitej?

Jak zawsze wszystkiego dobrego, abym mógł być owcą pośród lwów.
Pokój z Wami.

#rzeczpospolitanizm #udanezycie #swobodnezycie #wolnosc
  • 10
  • Odpowiedz
Nie ma dla mnie żadnego problemu robić te 20-40% rocznie na giełdzie i kontraktach. Konserwatywnie. Na chłodno. Na spokojnie. Tak jak Pan Graham powiedział.


@patryk_66: mitoman XDDDDDDD
  • Odpowiedz
@patryk_66: Ale o co chodzi? Że pracując w IT masz dobre życie finansowe? Nie jest to żadnym zaskoczeniem.

Zakup mieszkania po cenie sprzed 2020 to klucz do wygrywu finansowego na tę chwilę i tyle, cała reszta jest efektem pracy w odpowiedniej branży. Równie pożyteczne piardy mógłby wysmolić jakiś lekarz absolwent 2016, który dorobił się majątku po kilku latach i teraz opowiada pracownikom januszeksów czy pracownikom umysłowym spoza IT że wystarczy pracować
  • Odpowiedz