Wpis z mikrobloga

#mexicano #kononowicz
Pamietam te piękne czasy jak przez mgłę. Wstawałem rano i po cichutku by nie zbudzić żony szedłem w kapciach do łazienki na ranny tron. Śnieg przyprószał konary drzew za oknem. Gdy już siadałem i odblokowywałem telefon pojawiał się On. Dzielny Mexicano z rana nagrywający pod Zodiakiem porannego gniota. Perlystyka moich jelit była wówczas na najwyższym poziomie.
  • 2