Wpis z mikrobloga

O mój Boże, przebrnęliśmy.
Marek i Kornelka, sądzę że dzięki szczególnie jej charakterowi mają szansę żeby faktycznie stworzyć swoje miejsce i swoją rodzinę. Mało która kobita byłaby tak cierpliwa i wyrozumiała w kontekście aktywności teściowej w życie już na początku znajomości. Niechaj im się szczęści i niech z czasem Mamamarka dojdzie do odpowiednich wniosków- bo za chwilę straci następne dziecko.

Cukrzyś i Madzia. Szans daje im 70% że to pójdzie. Mimo słów o wzajemnej miłości, wydaje mi się że mają najwięcej do dogrania w kontekście wspólnego życia - oczywiście spośród par, które zostały w małżeństwie. Jest w nim coś co trochę straszy - skłonność do impulsywności w błahych sprawach i skłonność do karmienia partnerki ( fajnie, że dba, ale chyba chciałby żeby Madzia była ciut okraglejsza). Życzę im wszystkiego co najlepsze.

Rzesiara stawiająca na rzęsach i Bełkoczący Aptekarz. Tak jak ktoś wspomniał wcześniej - faktycznie opinie na temat ich relacji zmieniały się praktycznie co odcinek. jedno jest pewne, oboje są trudnymi osobami do związku. Z jednej strony wiedzą czego chcą i oczekują a z drugiej w praktyce nic z tego nie wychodzi.
Podczas monologu rzesiary na początku odcinka musiałam kliknąć MUTE na pilocie bo tego słowotoku ciężko się słuchało, sorki nie dało się go słuchać. Próbuje być zbyt stanowcza, zbyt pod linijkę, absolutnie nie widzi swoich zachowan. Do tego na koniec podczas decyzji wcieliła się w rolę następnej ekspertki, zadając filtrujące pytania Marcinowi - swoją drogą chyba trafiła w sedno.
W mojej opinii przez jej zachowania przemawiala panika - czuła że mu się nie podoba, czuła że on się za grosz nie stara i że położył lache. A sama nastawiona była na powodzenie w eksperymencie choćby nie wiem co. Dla kobiety - taka zobojętniona postawa to dramat.
Ale żeby była równowaga, z aptekarzem mało kto by wytrzymał. nie wiem jak zachowuje się w relacji w której faktycznie mu zależy. Sposób w jaki przez cały program miał wywalone, jego brak zdecydowania, nerwowe śmiechy i wieczny bełkot, to tragedia - pompował że mnie energię jak wampir energetyczny.
Jeżeli to prawda, że próbował ocieplić wizerunek zbliżając się do Rzesiary, mydląc jej oczy, to bardzo słabo.
Co do jego składania zdań - wg mnie w aptekach odnajduje się tylko dlatego, że może odpowiadać frazami które się powtarzają i ma je wyuczone. W życiu codziennym komunikacja, nawet podczas ostatniej sceny z kumplem, nakazuje odwiedziny u psychologa i logopedy.

#slubodpierwszegowejrzenia
  • 8
@Mandragora007: Marek trafił na wyrozumiałą partnerkę.Wiele kobiet dało by mu kosza już po tym maltańskim rajdzie lusterkowym. O zaborczej mamie nie będę się wypowiadał gdyż powiedziano tu już wszystko. Wiele potencjalnych partnerek Marek straciłby z powodu jego nonszalackiego stosunku do tego, że jego piesek załatwia swoje potrzeby fizjologiczne w mieszkaniu gdzie popadnie. Marek pozwalał na to aby jego piesek sikał i walił kupę w mieszkaniu Kornelii. Tak, Kornelia to wyjątkowo wyrozumiała
@Bumelante moim skromnym zdaniem to nie jest tak że.musi. Kiedy mamy do czynienia ze zdrową wzajemna relacja, w której pojawiają się jakieś pierwsze pozywtyne emocje i uczucia, nie trzeba mówić o żadnym musie. Kiedy ludzie są sobą szczerze zainteresowani to to zainteresowanie pojawia się naturalnie i jest obustronne.
Tu w wyniku braku jakichkolwiek motylków czy tam innych odczuć w brzuchu Marcina, brak było też zainteresowania. Dla Kingi był to cios, z odcinka