Wpis z mikrobloga

Pisalem o tym we wpisie pod obrazkiem na tagu Znachor, ale dodam 2 ciekawostki odnosnie ksiazki

1. Nie ma sceny "To jest profesor Rafał Wilczur". Dobraniecki rozpoznal na sali sadowej kim jest Znachor, ale milczal - wahal sie co robic, bo jakby powiedzial prawde to musialby oddac swoje stanowisko, slawe, katedre. No i po zniknieciu Wilczura przypisal sobie jego sukces, i tylko wlasnie Wilczur mogl oszustwo wykryc. Ze 2 dni myslal co robic, dreczyly go wyrzuty sumienia, az w koncu postanowil powiedziec - tylko ze Wilczura spotkal na cmentarzu, jak ten juz przeczytal napis na nagrobku swojej zony i sam sobie przypomnial co i jak.

2. Pawlicki, ten doktor ktoremu Wilczur ukradl narzedzia, w ksiazce jest mocno uczlowieczony. Stara sie jak moze, ma rodzine na utrzymaniu ktora zyje w kiepskich warunkach, jest sfrustrowany ze utknal na takim zadupiu szczegolnie ze zdaje sobie sprawe ze Znachor jest od niego lepszy i tanszy, i dlatego pacjenci wola isc do niego. Byl sfrustrowany i meczyl sie cala sytuacja, nawet podczas sceny kiedy z bagieta wbija do Znachora czul ze wszyscy, wliczajac bagiete, czuja do niego niechec. A, i w dodatku czul sie jakby rozczarowal rodzine, bo wyslali go na studia, mieli duze nadzieje odnosnie niego, a szlo mu w takich warunkach i z taka konkurencja raczej marnie.

#znachor
  • 2
@Simpleco: dawno czytalem i moge sie mylic, ale:
1. Uniewinnili go, adwokat wybronil go przekonujac sad ze zycie ludzkie jest wartoscia najwyzsza - zreszta chyba podczas calego procesu w powietrzu wisialo uniewinnienie
2. Przypadek. Leszek z Marysia odwiedzili go w mlynie [wczesniej odmowil przeniesienia sie do domu Leszka gdzie mieszkali] jak byli w drodze na cmentarz do mamy Marysii, i sie zabral z nimi. Przeczytal kto lezy i sobie wszystko uswiadomil.