Wpis z mikrobloga

Kolejny jakże cudowny weekend w kołchozie wyjęty z życiorysu. W niedzielę rano, to będę chyba świętował. Najbardziej mnie boli, że pokój piwniczny wygląda jak jedna wielka gimela, bo tradycją już jest, że podczas każdego maratonu w kołchozie trwającego z półtora tygodnia, lub nawet dwa (z jednym dniem przejścia z nocki na dniówkę, lub na odwrót) nie mam czasu, ani tym bardziej siły by go porządnie postrząsać. Tu jeszcze leży butelka od wody, tam ciuch nie wrzucony do prania, podłogę muszę całą odkurzyć, bo jest od mojego sypiącego się z głowy złuszczonego naskórka, pranie muszę w ogóle zrobić - rzygać mi się chce natłoku zajęć jaki mnie czeka w pierwsze dni wolnego. Dzisiaj niby co nieco porobiłem, ale i tak to była kropla w morzu. Tak jak mam wolne to utrzymam ordnung na kwadracie, ale jak dostanę grafik ze skumulowanymi dniami to zaczyna się gimeloza. Oby ta jedyna kobieta z pracy, która sama do mnie zadzwoni i napisze (czyli wiadomo od czego ona jest i czego chce...) już mi nie mojtała w grafiku, bo mam krwa dosyć!
#przegryw #przegrywpo30tce #dzienzzyciaprzegrywa ##!$%@? #nienawiscdosamegosiebie
CulturalEnrichmentIsNotNice - Kolejny jakże cudowny weekend w kołchozie wyjęty z życi...

źródło: 6bab6c9bfb8b1efd560b51400ac946ec

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz