Wpis z mikrobloga

Uważam, że niedowartościowanie to największy psychiczny rak z jakim trzeba się mierzyć do końca życia. Jeśli w odpowiednim wieku nie otrzymaliśmy tego w domu - to ta pustka będzie wieczna. Można próbować ją napełniać, ale to studnia bez dna. Zawsze czujesz się niewystarczający, niedostosowany, nieporadny - mimo że życiowo dawno przegoniłeś wszystkich znajomych ze szkół czy studiów i paradoksalnie na bazie swoich osiągnięć powinieneś czuć się zajebiście. Tymczasem oni - ludzie z pełnych kochających się rodzin - nie mają tej pustki, potrzeby udowadniania czegokolwiek całemu światu.

Obserwowałem wiele takich osób na przełomie mojego życia i to są osoby mocno skrzywdzone przez życie, które żeby przetrwać, próbują się cały czas dowartościowywać (chyba tak też powstaje często narcyzm, który jest parasolem ochronnym danej osoby, bo gdyby nie narcyzm, to taka osoba mogłaby szybko walnąć samobója). To często osoby z rodzin dysfunkcyjnych, które na pewnym etapie życia miały problemy z przystosowaniem / były odrzucone przez rówieśników.

Można próbować psychologów, czytać książki - ale to jest defekt u fundamentów mózgu. Tak został zaprogramowany komputer - ma wgrany wadliwy system operacyjny. Więc życie takich osób przypomina jedną wielką sinusoidę i jest niezwykle męczące.

Świadomość działania takich mechanizmów niewiele daje, poza tym, że to w pewnym sensie nie jest zależne od nas. Na tej samej zasadzie co dziecko z dysfunkcyjnego domu, gdzie rodzice ciągle się kłócą, a ojciec ma kochankę. Wiesz, że to nie jest dobre, wiesz, że to fatalny wzorzec - ale jako dziecko ten wzorzec wchłonąłeś. Więc mimo logicznej wiedzy i tak jest duża szansa, że skończysz podobnie co Twój stary.

#psychologia #psychika #psychiatria #psycholog
  • 6
@Reiden: Problem jest taki, że większość ludzi czuje się niedowartościowana, ale siedzą cicho i dopasowują się, a jak coś mówią, to mówią to cichaczem, żeby przypadkiem ktoś tego nie usłyszał. To jest problem społeczny, systemowy, a nie rodzinny. Choć rodzina tez ma wpływ, ale nie aż taki jak próbujesz to rysować.

Ludzie których opisałeś paradoksalnie mógą ci właśnie o tym powiedzieć, bo im na tym całym cyrku i udawaniu często nie
@Nemayu: na pewno nie tylko rodzinny problem, ale często rodzina jest rdzeniem. Systemowo również - wystarczy być mocnym introwertykiem lub być społecznie wycofanym z charakteru dzieckiem i już zaczynasz być w dupie, chociaż wtedy jeszcze o tym nie wiesz.
@Reiden: Możesz być ekstrawertykiem i społecznie aktywny, a spuszczą ci głowę w kiblu, bo masz śmieszne skarpetki i mogą.

Z jakiegoś powodu ci najnormalniejsi są najbardziej atakowani - kontrastują ze #!$%@?. Za dużo razy to widziałem.
@Reiden: To co piszesz to troche jak przełkniecie jakiegoś pilla. Uświadomiłem sobie to po przeczytaniu "Dorosłe dzieci niedojrzalych emocjonalnie rodzicow". Zajęło mi troche czasu żeby sie po tym pozbierać. Czułem straszny ból z tego jak mój potencjał został zmarnowany, jak przegrałem na starcie.

Za każdym razem jak mnie dociskało to myślałem, że nie jest tak źle inni mają gorzej. Innym razem myślałem, że gdybym tylko miał trochę więcej miłości to ile