Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Uświadomiłem sobie, że moja rodzina chyba chce mnie wrobić w małżeństwo z kobietą w ciąży. Mieszkam na wsi, w typowej małorolnej rodzinie. 3 rodzeństwa. Jestem najstarszy, lvl 28. Od zawsze zachrzan na polu i w gospodarce, zero wakacji, wyjazdów, wolnego. Po maturze niemal siłą wyrwałem się na niewiele warte studia (pedagogika), ciągle dorywczo pracowałem i uczyłem się, bo rodzice mi nie pomagali finansowo. Zrobiłem licencjat i od razu zacząłem pracę etatową. Jakoś udało mi się trafić do korpo, gdzie jestem już 5 rok.

Jest lepiej, awansowałem, odłożyłem trochę pieniędzy, wynajmuję tani pokój, żyję oszczędnie. Z rodziną niestety kontakt bardzo zły. Właściwie tylko 2 razy w roku się widzimy, na święta. Mają do mnie wielkie pretensje, że uciekłem z gospodarki i im nie pomagam. Rodzeństwo również mnie nie znosi. Brat miał już konflikt z prawem, ma zawiasy, siostra lvl 20 w ciąży z alkoholikiem, synem okolicznego sklepikarza, druga siostra nie zdała matury i dorabia na produkcji. Ale to ja jestem ten zły.

W weekend dzwoniła matka i ojciec, że znana mi w zasadzie tylko z widzenia córka sąsiadów lvl 26 (nigdy na mnie nie zwracała uwagi) jest w ciąży, zostawił ją jej facet i uciekł chyba do Niemiec do pracy i że w sumie dobra dziewczyna, miała pecha, chciałaby odnowić ze mną kontakt. I może ja bym pomyślał o założeniu swojej rodziny, że nie ten ojciec kto spłodził, a ten kto wychowuje i tego typu rzeczy. Zamurowało mnie i po prostu chciało mi się płakać przez ten telefon, jak mnie rodzice traktują. Takie są realia Polski B, o której wszyscy w Warszawie czy Wrocławiu myślą, że odeszła dawno w zapomnienie, a ciągle jest faktem.

Nie wytrzymałem, wykrzyczałem im, jak wielkie mam do nich pretensje, rozłączyłem się i wyłączyłem telefon. Dzisiaj zdecydowałem się zmienić numer i zerwać całkowicie kontakt z rodziną. Siedzę od prawie 2 godzin w pracy, jestem roztrzęsiony, coś się we mnie przelało. Chciałem to z siebie wyrzucić. Proszę tylko o dobre słowo - wsparcie i pozytywne myśli. Jestem już wyłącznie sam, nawet na święta nie będę miał gdzie pojechać. Wiem, że muszę to przetrwać, ale jest mi po prostu koszmarnie źle.

#vejt



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 191
@Yolanty Dlatego piszę, że w życiu się z czymś takim nie spotkałem. A po paru "żartach" i innych takich, przez rok mówiłem kobietom głównie "dzień dobry" i nie byłem pewny czy w ogóle mi odpowiedzą. Pod koniec mówiłem otwarcie, że już na samą myśl o ich poje*nych swatach, dostaję duszności. Co zrobiły "inteligentne" kobiety z pracy? Wymyśliły sobie, że skoro ich "genialne" metody swatania (próba tresury jak psa!) nie skutkują, to muszę
a to nie Można powiedzieć że nie jestem zainteresowany tylko wylać całe żale z życia i zmieniać numer?

Z takim ogromem żalu do przeszłości nigdy nie zbudujesz szczęścia. Będąc samotnym tym bardziej


@pajratus: Nie, nie można powiedzieć, że jest się niezainteresowanym, bo do wiejskich dzbanów po podstawówce to i tak nie dotrze. Oni mentalnie nadal są w swojej wsi gdzieś w latach 80-tych, całe zycie nie wyściubili nosa poza ogrodzenie, a
@mirko_anonim: ja zerwalam kontakt 2 lata temu i nie zaluje. W pewnym momencie fakt ich istnienia popada w takie zapomnienie, ze przestajesz odczuwasz ich brak - tak jakby juz dawno zmarli. Wiem ze dla niektorych to moze brzmiec przerazajaco, ale tak jest. Daje to niesamowity spokoj ducha i eliminuje stres, ktory nie miales nawet pojecia ze powstawal przez ich obecnosc ''gdzies tam'' i podswiadome czekanie na to, co tym razem sie
miras, człowiek rodzi się, żyje i umiera sam. czasem ma farta i pomiędzy żyje a umiera znajdzie drugiego takiego samotnika. ostatecznie lepiej być bez zęba niż z bólem zęba.
@mirko_anonim: jeśli to prawda, to zrobiłeś dobrze. Wiem, że jest to przykre i trudne, ale to jest po prostu toksyczna, chora rodzina. Mam nadzieję, że jeszcze znajdziesz sobie odpowiednią osobę z którą ułożysz sobie życie, jeśli tego chcesz, oczywiście
@mirko_anonim: Przesrane. Nie wiedziałem, że ludzie są w takich sytuacjach. Nie wiem, czy całkowite zrywanie kontaktu, to najlepszy pomysł, ale nie jestem też na Twoim miejscu. Całe szczęście, że nie dałeś się wkopać w niańczenie cudzego purchlaka na swój koszt i postawiłeś sprawę jasno. Tak, czy owak, nikt nie ma prawa mówić Ci jak masz żyć. Ważne, abyś zachował spokój ducha na ile to jest możliwe. Trzymaj się tam miras i
@mirko_anonim: pamiętaj, jak sobie pościelisz tak się wyśpisz. Nie pozwól nikomu układać Ci życia, zwłaszcza osobom które sobie słabo radzą ze swoim. Zrobiłem podobnie jak Ty. Tylko mocniej. Perspektywa jest piękna. A i rozum od biedy w rodzinie gdzieniegdzie wrócił. Życzę tego i Tobie (òóˇ)