Wpis z mikrobloga

tl;dr: Izrael uniemożliwia przemieszczanie się 2,3 milionom obywateli Palestyny.

Wersja pełna:
Załączam zdjęcie, które na wszelki wypadek usunąłem z telefonu przed przekroczeniem granicy Izraela, gdyż oficjalnie zakazane jest fotografowanie tego "obiektu wojskowego". Bonusowo mural Banksiego.

W wielu miejscach Palestyna jest odgrodzona od Izraela wielkim murem i to jest faktem znanym, ale mało kto wie jaka bariera występuje tam w rzeczywistości: Palestyna podzielona jest na dwie części, na Strefę Gazy oraz Zachodni Brzeg Jordanu. I z tym wiąże się wielki problem dla mieszkańców tego quasi-państwa.

Obywatele Strefy Gazy chociaż żyją w ścisku malutkiego regionu (2,1 miliona ludzi na obszarze 10x40 km, czyli tak jakby upchnąć Warszawę na obszarze tylko nieco większym od Szczecina) mają swoje przejście graniczne Rafah (z Egiptem), które w miarę swobodnie mogą przekraczać jeśli Egipt akurat nie robi problemu.

To czego jednak wielu z nas nie wie to fakt, że Zachodni Brzeg Jordanu, czyli znakomita większość Palestyny to obszar, który nie ma swojego przejścia granicznego: cała granica jest kontrolowana przez Izrael. Chociaż pozornie możemy wywnioskować, że mają przejście z Jordanem to są to punkty kontrolowane przez rząd Izraela a nie władze Palestyny. Wiąże się z tym poważny problem: na prawie 2,5 miliona Palestyńczyków raptem ...~135 tysięcy (!) ma prawo przekraczać granicę kontrolowaną przez państwo żydowskie, również tylko te same osoby mogą wjeżdżać do Izraela.

Ponad 2,3 miliona osób żyje w wielkim więzieniu otoczonym przez wojsko Izraela.

Wyobraźcie teraz sobie jak taki region ma się jakkolwiek rozwijać? Import, eksport, handel, kontakty rodzinne: wszystko jest możliwe tylko przez jednego z wymienionych 135 tysięcy obywateli bądź Arabów posiadających obywatelstwo Izraela, gdyż oni mogą swobodnie poruszać się po obu regionach (Izraelu właściwym oraz po Palestynie).

Spaliśmy w dwóch miejscach w Autonomii Palestyńskiej, w tym w Betlejem, które obecnie uznaje się za bogatsze miasto tego quasi-państwa. Wszędzie jednak widać wszechobecną biedę: zniszczone budynki, ale przede wszystkim brak struktur, które mogą zająć się problemem śmieci. Katastrofa humanitarna - jeszcze większa od tej, która już się dzieje - to tylko kwestia czasu. Natomiast sami ludzie starają się patrzeć na życie z optymizmem: spotkaliśmy same uśmiechające się osoby, które zawsze były miłe, uprzejmie i zadowolone, że cokolwiek od nich kupimy. Hotel chociaż stary i któremu wyraźnie brak środków był zadbany, było widać, że właściciele/obsługa dbają o to co mają, bo o zamienniki czegokolwiek może być trudno. Wchodząc do sklepu z pamiątkami można liczyć na herbatę - oczywiście: abyśmy dłużej zostali i więcej kupili - ale wiedząc, że tam całe klany po setki osób potrafią się utrzymywać z jednego takiego sklepiku ciężko moralnie przed sobą nie wydać tam paru dolarów.

Będąc tam kiedykolwiek polecam własnie wybrać się do Palestyny i kupić coś od Palestyńczyków. Izrael nie potrzebuje naszych 10 dolarów na pamiątki, a tam liczy się każdy grosz.

#izrael #zydzi #islam #palestyna #bliskiwschod #podroze #podrozujzwykopem
Pobierz mewa-szczecinska - tl;dr: Izrael uniemożliwia przemieszczanie się 2,3 milionom obywat...
źródło: IMG_20230915_202453
  • 2
@mewa-szczecinska: też byłem zaskoczony gościnnością i otwartością Palestyńczyków. Gdy wysiedliśmy z autobusu to podszedł do nas na oko 30 latek, że chętnie nas oprowadzi po Betlejem, pokaże ciekawe miejscówki itd. Trochę się wystraszyliśmy, że to jakiś pseudo-przewodnik naciągacz albo porywacz-fundamentalista, ale okazał się naprawdę spoko gościem. Byliśmy głodni, więc zabrał nas do swojego znajomego, który ma mały punkcik z falafelem (był pyszny btw). Potem wiadomo Banksy, miejsce narodzin Jezusa itd.. Opowiadał