Wpis z mikrobloga

#ciekawostki #nauka #odkrycia #yeti
Ręka z Pangbocze
Według legendy, lama Sangwa Dordże z klasztoru Pangbocze wlazł kiedyś do pewnej jaskini, aby oddać się medytacji. Spotkał tam przypadkowego yeti, który szybko polubił się z buddyjskim duchownym i zaczął mu regularnie przynosić jedzenie oraz wodę. Po jakimś zaś czasie włochaty, człekokształtny gość został nawet uczniem lamy. Niestety, znajomość tę przerwała śmierć yeti. Kiedy więc Sangwa wracał do swego klasztoru, zabrał ze sobą rękę oraz czerep swego przyjaciela, gdzie wystawiono je jako relikwie. W 1957 roku znany biznesmen i poszukiwacz przygód Tom Slick dotarł do Pangbocze i prawdopodobnie jako pierwszy przedstawiciel zachodniego świata mógł obejrzeć sobie pozostałości yeti z bliska, a nawet zrobić im kilka zdjęć. Slick nie zamierzał na tym jednak poprzestać i podczas kolejnych wizyt w Nepalu często odwiedzał świątynię, próbując nakłonić mnichów do udostępnienia mu zmumifikowanej ręki. Chciał on bowiem zlecić naukowcom dokładne zbadanie tego intrygującego artefaktu. Ostatecznie skończyło się na tym, że Peter Byrne – jeden z członków ekspedycji organizowanej przez biznesmena – najzwyczajniej w świecie ukradł kawałek palca yeti i zamaskował ten ubytek fragmentem ludzkiej kości. Następnie swoje trofeum przemycił do Indii, gdzie spotkał się ze znanym amerykańskim aktorem – Jamesem Stewartem. Ten zrobił swemu koledze przysługę i ukrył kość w bieliźnie swej żony... W ten sposób kawałek truchła kuzyna saskłacza trafił do rąk uczonych. Jednak na oficjalne badania tajemniczego fragmentu dłoni yeti trzeba było poczekać do początku XXI wieku. Ku rozpaczy wielu okazało się, że łapa mitycznego stwora ma ludzkie DNA, ale dokładniejsze badania mogłyby rzucić nieco więcej światła na temat pochodzenia nieszczęsnego fragmentu czyjejś kończyny. Niestety, ciągu dalszego tu nie ma, bo zanim uczeni otrzymali zgodę na jakiekolwiek prace badawcze, ktoś bezczelnie ukradł zarówno rękę, jak i włochaty czerep.
Cała ta dziwna historia ma jeszcze dziwniejszy epilog. Otóż firma WETA Workshop, która była odpowiedzialna m.in. za stworzenie rekwizytów na potrzeby serii filmów „Władca Pierścieni”, wykonała piękne repliki skradzionych relikwii i podarowała je mnichom. Dzięki temu ci znowu mogą pobierać opłaty od turystów, którzy co roku przyjeżdżają do klasztoru, aby zobaczyć najprawdziwsze dowody na istnienie legendarnego yeti.
januszzczarnolasu - #ciekawostki #nauka #odkrycia #yeti 
Ręka z Pangbocze
Według lege...

źródło: SMHOG7OEMVGUTIBFRDRGEBMCGQ-20230921181001

Pobierz
  • 1