Wpis z mikrobloga

Skąd się biorą tutaj wpisy w komentarzach, z których wynika że Tinder jako najpopularniejsze miejsce do randkowania służy coraz częściej temu żeby sobie znajdować kogoś na całe życie? Nie wierzę w to żeby to miało miejsce w Polsce. Jak można mówić o tym żeby miejsce w którym można przebierać w teoretycznie nieograniczonej ilości opcji i dotyczy to obu płci, gdzie paradoksalnie im więcej tych opcji to tym trudniej wybrać może służyć jako miejsce żeby ktoś sobie kogoś znalazł i forever z tego miejsca zniknął? Przecież tam na każdym kroku jak ktoś ma bezpłatne konto to jest zachęta (o ile to tak można nazwać) żeby wykupić Gold czy nawet Platinum, bo prawdę mówiąc na bezpłatnym koncie to za wiele się tam nie zdziała.

Kolejna sprawa, gdyby coraz więcej ludzi w dużych miastach tak znajdywało sobie życiowego partnera to z powodzeniem dałoby się tam znaleźć wielu znajomych. Ilu ich macie na Tinderze? Miałem przez jakiś czas i to kilka razy konto na Tinderze i nie było szans żebym kogokolwiek tam znalazł. Po co w takiej sytuacji ktoś miałby płacić za to żeby sobie polajkować więcej niż jakieś tam limity i czekać na parę tylko po to żeby sobie pogadać? Myślicie że grona znajomych to target Tindera?

Jak można mówić że miejsca w których tylko ma się przed sobą zdjęcia i do tego kompletnie nieznajomej osoby, gdzie nie wiadomo czy nie jest to jakiś fejk i nie ma żadnej chemii bo nawet nie czuje się żadnych zapachów, nie ma się do czynienia z kimś na żywo to mogą być miejsca do randkowania? Co tam można zrobić jak tylko polajkować i tylko sobie przez internet pogadać?

Może w Stanach czy innych zachodnich krajach tak się ludzie poznają coraz częściej, ze względu na podejście do kontaktów z kimś nieznajomym i nie ma takich hermetycznych środowisk ale żeby to się działo u nas, w dużych miastach? Ile są warte randki gdzie żeby się z kimś skontaktować to trzeba naiwnie czekać na parę, konkurować do tego z ogromną ilością innych ludzi a do spotkania najprawdopodobniej i tak nie dojdzie, bo to jakby nie było internet a nie realne życie?

I jeszcze tym bardziej jest ciekawe i zarazem zabawne, że wielu tutaj myśli że jak się jest kobietą to tam ma się raj, bo ma się setki wiadomości i można przebierać. Tylko że konwersacje są z tymi mężczyznami o których nic się nie wie, jest ich bardzo dużo, robi się mętlik w głowie i nie da się wybrać na dłuższą metę. Gdyby odwrócić sytuację i to do Was pisało dziesiątki czy setki pięknych kobiet, to też mielibyście niezły mętlik w głowie. Problem jest ten sam jak ktoś by chciał kupić używany samochód przez serwis ogłoszeń, o którym nic nie wie a jak by później zrobić badanie na dowolnej SKP to by się mogło okazać że wiele z nich to nawet do jazdy się nie nadaje i tylko stracilibyście czas i pieniądze. Taki mają problem kobiety, przynajmniej te szukające partnera na stałe.

#tinder #blackpill #przegryw #zwiazki
  • 9
  • Odpowiedz
Gdyby odwrócić sytuację i to do Was pisało dziesiątki czy setki pięknych kobiet, to też mielibyście niezły mętlik w głowie.


@daro1: prawdopodobnie bym chwilę przekalkulował i tego samego dnia wybrał jakaś zajebista wg. mnie opcje, tak jakbym kupował buty przez internet. Jakby ta osoba mi pasowała to nie chciałoby mi się szukać dalej bo byłoby to męczące/stresujące/ryzykowne
  • Odpowiedz
@daro1: dwie kwestie. T to korpo i ono ma zarabiać. Więcej zarobi na niezdecydowanych poszukiwaczach, niż ma kimś kto wejdzie, znajdzie i wyjdzie.
@razem Kolejna to to, że kobiety wybierają między tymi którzy napisali, racja, ale nie mają wpływu na to kto pisze ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@daro1: Byłem w związku 2 letnim z tindera i moją aktualną dziewczynę też poznałem tam, da się. Aczkolwiek fakt, że teraz jest zauważalnie trudniej niż jeszcze kilka lat temu.
  • Odpowiedz
  • 0
@razem: Tylko że różnica między realem a Tinderem jest taka, że to nie jest jedno wielkie skupisko gdzie oficjalnie każdy ma na czole napisane że jest wolny i że kogoś szuka. A ewentualna możliwość kontaktu i rozmowy nie jest uzależniona od tego czy ktoś będzie miał parę, ewentualnie zapłaci za dostęp.
  • Odpowiedz
Nie wierzę w to żeby to miało miejsce w Polsce.


@daro1: Dalej nie czytam. Tak tak, Cebulistan to magiczna kraina w której wspaniałe p0leczki nie korzystają z Tindera tylko czekają w piwnicach na anonka.

Jak w Polsce jest inaczej to czemu siedzisz na tagu? Wyjdź do ludzi, zaraz jakąś lochę znajdziesz.
  • Odpowiedz
  • 0
@CowiekDebil: Dużo ich tam pewnie siedzi ale to tylko dla zabawy, atencji, promowania insta, i tak mają pewnie swoich chłopaków i nie zamierzają się z nikim spotykać. Nie zaryzykują chyba przecież kontaktu z jakimś nieznajomym, który może być potencjalnym zboczeńcem, jakimś zawadiaką, oszustem matrymonialnym. No niestety nie wiadomo kto siedzi po drugiej stronie. Oczywiście działa to i w drugą stronę. Nie podniecałbym się gdyby jakaś bardzo atrakcyjna kobieta pisała ze mną
  • Odpowiedz