Wpis z mikrobloga

Przy okazji dłuższego urlopu wyskoczyłem na kilka dni nad morze i właśnie leżę i opalam się na plaży na w jednym z większych nadmorskich miast. Pogoda dopisuje, błogi spokój, cisza. Człowiek w końcu może się zrelaksować. Nagle ta cisza zostaje zakłócona przez dźwięk niskiej jakości z dość taniego głośnika JBL. Do moich uszu docierają dźwięki kiepskiego hip-hopu w obcym języku. Po chwili zorientuje się, że to po ukraińsku. Podnoszę głowę i widzę przed sobą ukraińską rodzinę: dwie kobiety, dwóch mężczyzn popijających harnasie z twarzami czerwonymi od alkoholu oraz dwójkę małych dzieci. Nie rozumie mnie źle wcale nie jestem rasistą. Nie przeszkadzają mi zagraniczni turyści na Polskich plażach. Rozumiem tragedie jaka dotknęła Ukrainę przez rosyjską agresję. Jestem jednak zły i załamany. Widzę skutki tego wszystkiego co dzieje się od miesięcy za naszą wschodnią granicą. Widzę jak są traktowani obywatele naszego kraju a jak „uchodźcy” z Ukrainy. Zastanawiam się dlaczego tych dwóch mężczyzn może pić tanie piwa na Polskiej plaży zakłócając mój spokój zamiast walczyć w obronie swojej ojczyzny. Do czego to wszystko zmierza? Co będzie dalej? Zbliżają się wybory i zastanawiam się co zmieni się na gorsze bo w to, że będzie lepiej już niestety nie wierze. Za chwilę spotka mnie pewnie fala hejtu za to, że miałem czelność napisać coś takiego i liczę się z tym. Ktoś może mnie zapytać dlaczego nie wyjadę skoro tak mi źle. Otóż kocham ten kraj, czuje się do niego przywiązany i wiem, że nigdzie indziej nie czułbym się jak w domu. Szkoda tylko, że ten mój dom stał się miejscem gdzie wybór polega na zamianie przysłowiowej siekierki na kijek. #ukraina #polityka #wybory
  • 5