Wpis z mikrobloga

kto ci broni zorganizować coś takiego?


@colliee: a ty przed poranną kawą? Kto kiedykolwiek tu pisał o niemożliwości organizacji czegoś takiego? O.o Przeczytaj mój komentarz jeszcze raz, tym razem ze zrozumieniem, to się dowiesz że mówi o podejściu do takiej samej retoryki ale dla innej płci. Chcesz dyskutować, że Lewica będzie tak samo popierać marsze siły mężczyzn, czy jednak sobie odpuścisz?
@Wap30: problem jest w tym, że wielu mężczyzn gada, żeby coś takiego zorganizować i dyskutuje „jak by to kobiece lewactwo zareagowało na nasz protest”

Kobiety się potrafią zorganizować i maja dzięki temu taką siłę polityczną. Jakby faceci zorganizowali protesty o obowiązku wojskowym, zdrowiu psychicznym, braku lub małej ilości programów pomocowych, stronniczych sądach rodzinnych, nierównym wieku emerytalnym to sprawy nabrałyby postępu. (Ale jak zaczniecie gadać o aborcji - bo gówno mężczyzn to
@colliee: Ale do kogo ty piszesz? Ja nie jestem członkiem żadnego kolektywu, nie rozumiemy się. Nie, nie "problem jest w tym, że wielu mężczyzn gada" a nic nie robi, to osobny problem, który tylko ty tu poruszasz. Problem o którym ja mówię jest bezczelne i bezkarne stosowanie podwójnych standardów przez feministki, w tym Lewicę, i tylko do tego się odnoszę. Jak chcesz zacząć inny temat to możemy go zacząć, ale nie
@Wap30: pierwsze twoje zdanie „warto zorganizować demonstrację”. Piszę głównie o tym, żeby mężczyźni w końcu zaczęli się organizować, nie wiem gdzie tu zmiana tematu. Tak, poruszyłeś jeszcze drugi temat, i uznajesz go za jedyny z wagą w tej wypowiedzi nie znaczy, że nie mogę się odnieść do pozostałej części.

Problem o którym ja mówię jest bezczelne i bezkarne stosowanie podwójnych standardów przez feministki, w tym Lewicę


Nie popieram tego, ale to
pierwsze twoje zdanie „warto zorganizować demonstrację”.


@colliee: warto dla obserwowania reakcji Lewicy, jak wyjaśnia dalsza część mojej wypowiedzi. To, czy warto czy nie w walce od prawa mężczyzn to, znowu, osobny temat. Ja wręcz bym nie popierał retoryki siły kogokolwiek, walącej przecież toksyczną męskością tak krytykowaną, i jak widać w drugą stronę stosowaną, przez feministki.

nie znaczy, że nie mogę się odnieść do pozostałej części


Mamy tu jakiś kryzys rozróżniania fenomenu
@Wap30: zostanę w tej chwili adwokatem użycia słowa „Siła”. Może mieć ono różne znaczenia. Może to być wyrwanie się spod wciąż istniejących schematów myślenia, w których kobiety są postrzegane jako słabsze, niekiedy wręcz bezradne i potrzebujące oparcia w jakimś mężczyźnie (niemal każdy potrzebuje, albo bardzo korzysta ze wsparcia otoczenia, ale chodzi o ukonkretnienie tego co do konieczności posiadania silnego partnera życiowego). Z kolei „siła” mężczyzn jest najczęściej kojarzona z siłą fizyczną,
@colliee: i spoko, ja się osobiście zgodzę z tym, że siła wybrzmiewa inaczej w kontekście kobiet i mężczyzn, całkowicie to rozumiem. Tylko nie ma najmniejszego znaczenia co ja uważam, bo ja też nie chodzę z hasłem równości płci na ustach, żeby używać go tylko wtedy kiedy to wygodne, a mieć je w głębokiej dupie przy każdej innej okazji. Tylko o tym tutaj mówię. Myślę że stosując dyscyplinę do pozostania dokładnie przy