Wpis z mikrobloga

699 544 + 667 = 700 211

Liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć!


Pan @fenter mial w planie gminki, ale nie chciał jechać na dwa dni z noclegiem, więc wyszło nam, że jak nie będziemy spali w nocy, to zrobimy więcej km i można do domu wrócić wcześniejszym pociągiem. Pociągiem, który miał jeszcze bilety, bo decydowanie się w piątek na niedzielny powrót z północy Polski, gdy jest słoneczna pogoda, to niemalże gwarantowane wyprzedanie. Swoją drogą ludzi bez rowerów kupujących bilety rowerowe smyrać prądem, bo pociąg miał 6 miejsc rowerowych, a tylko 3 rowery. Siedziałem koło kolesia, który gadał z dziewczyną, że z rowerem było taniej niż wolne miejsce w I klasie, więc sobie kupił, a przez to inny gość w Koninie został z rowerem na peronie...

A co do samej jazdy. Pobudka o 4, o 5 pociąg. Miałem coś kimnąć, ale w pociągu spotkałem Karola, z którym przegadaliśmy o starych karabinach i jakoś spanie nie pykło. O 8:30 Oława, koło 10 zgrywamy się z Łukaszem, który jechał z Wawy. Koło 150km zepsuł mi się kask, a dokładniej jego dopasowywanie, ale jakiś czas potem na Orlenie pani poratowała trytytkami. Pierwsze 200km ze średnią 32kmh i mniej więcej w tym momencie dopada nas, choć mnie chyba bardziej, znużenie cieplne. Widzenie tunelowe, jazda na autopilocie, gęsia skórka i drgawki przy 30 stopniach, mdłości i pół objętości płuc... Z resztą widać na zdjęciu w komentarzu ile mikroelementów poszło się paść... Jak podrapałem się po szyi, to pod paznokciami soli jakby włożyć do solniczki. Mam wrażenie że z roku na rok coraz gorzej znoszę upały, a znów lubię chłodek tylko moje dłonie bardzo nie, więc okienko temperaturowe robi się coraz węższe. Jak zaszło słońce znów sytuacja wróciła do normy. Koło chyba 3 w nocy Orlen w Kcyni i wszystko jest super. Chwilę później atak senności. Chętnie bym poszedł spać gdzieś po drodze, ale nie było gdzie. Noc zimna, komary gryzą, mega paskudne uczucie i nie polecam. Co ciekawe jeszcze półgodzinna czkawka... To głupie i godne #!$%@?. W którymś momencie dopadło i Łukasza, zaczęliśmy grać w słówka. Koleżka głupi nie jest, ale nie za bardzo umiał znaleźć słówka dłuższe niż 4 litery i myliło mu się na jaką literę kończy się dany wyraz. Ale w końcu pojawiło się słońce, więc wszystkie objawy się rozeszły. Ostatni wspólny Orlen i on na Bydgoszcz, a ja na Konin. Przy okazji odwiedziłem Kopydłów, który należy do kategorii "gimby nie znajo". Miałem 9h na 100km, więc pyrkałem sobie powoli, przerwy w cieniu, przerwy na sklepy i huśtawki... Kebab, piwo i Barbakan do domu. Asfalty różne, czasem dywany, czasem gnój, czasem gruzy, czasem bruk. Pomysł na końcowy dystans od @mihal34.

Max square: 96x96
Max cluster: 26720
Total tiles: 69280

#rowerowyrownik #kwadraty #rower #600km #metaxynarowerze
metaxy - 699 544 + 667 = 700 211
 Liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć!

Pan @fe...

źródło: strava4232297893805805552

Pobierz
  • 10
ludzi bez rowerów kupujących bilety rowerowe


@metaxy: gdzie, jak?
W TLK, KML czy IC bilet kupuje dla siebie i "dla" roweru. Miejscówka dla roweru w IC to hak z numerem, natomiast dla pasażera jest zwykły fotel.
W jakiej linii istnieją specjalne bilety rowerowe?
Swoją drogą ludzi bez rowerów kupujących bilety rowerowe smyrać prądem


@metaxy: Dla takich jest specjalne miejsce w piekle (°°

@barman84 o tak to między innymi wygląda. Miejsce siedzące jest powiązane z miejscem na rower. Raz trafiłem na skład który miał haki rowerowe ponumerowane zgodnie z numerami siedzeń.
Wycu91 - >Swoją drogą ludzi bez rowerów kupujących bilety rowerowe smyrać prądem

@me...

źródło: rower

Pobierz