Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Na fali ostatniej afery #sfd #kreatyna #suplementy #mirkokoksy , kilka moich refleksji na temat świata suplementów.

Jakiś czas temu jako biznes poboczny rozważałem rozkręcenie własnej linii wysokiej jakości suplementów diety. Pomysł umarł na etapie researchowania rynku - świat suplementów to jest takie bagno, że aby działać w branży i być dochodowym trzeba spełniać przynajmniej jeden z trzech warunków:
1) operować na gigantycznych partiach liczonych w setkach tysięcy opakowań wzwyż
2) mieć w nosie zdrowie swoich klientów
3) być w stanie sprzedać produkt z absurdalnie wysoką marżą (np poprzez dobrze wyrobioną markę)

Spora część dużych producentów (jak na przykład pewien znany producent z 3 literami w nazwie ( ͡° ͜ʖ ͡°)) spełnia jednocześnie warunki 1 i 2, a fit influencerzy wprowadzający własne marki zazwyczaj spełniają warunki 2 i 3.

Zdecydowana większość suplementów dostępnych na rynku na jakimś etapie powstaje w Chinach. W przypadku dużych koncernów farmaceutycznych produkujących suple - duża część korzysta przynajmniej z półproduktów sprowadzanych z Chin, z których samodzielnie wytwarzają gotowe suplementy. I wtedy macie piękny produkt, który został wyprodukowany na terenie UE, a to że jedna z substancji pochodzi z Państwa Środka to już nie ma większego znaczenia - decydująca część procesu odbyła się w Polsce.

W przypadku małych marek, np. sygnowanych przez jakiegoś influencera, macie jakieś >90% pewności że jest to whitelabel który od początku do końca powstał w Chinach. Wprowadzenie własnej marki suplementów jest dziecinnie proste - na Alibaba znajdujecie producenta i mówicie mu że chcecie 5 tysięcy opakowań po 60 tabletek substancji czynnej X i Y w określonej dawce, zamkniętych w określonym typie tabletki. Przesyłacie projekt etykiety, robicie przelew i czekacie kilka tygodni na paletę towaru.

Gdzie jest problem? Nikt nie kontroluje co się dzieje w fabrykach, w jakich warunkach i z czego powstają te suplementy. Każdy producent na Alibaba ma piękne zdjęcia sterylnie czystego zakładu i certyfikaty ichniejszych instytucji, ale tak naprawdę nikt tego nie weryfikuje.

Każda partia sprowadzanego towaru powinna być badana na okoliczność 3 czynników:
- zawartość metali ciężkich - nie mam pojęcia skąd one się tam biorą, ale jest to realny problem
- zanieczyszczenia mikrobiologiczne - w łańcuchach produkcyjnych często w ogóle nie są przestrzegane zasady higieny, np w substancjach zdarzają się bakterie kałowe
- skład - może się zdarzyć że zamawiacie np cytrynian magnezu, a w tabletkach jest gorzej przyswajalny ale tańszy tlenek magnezu. Albo po prostu gips, bo kto się zorientuje

Komplet badań w laboratorium to koszt rzędu kilku tysięcy złotych, więc o ile ktoś nie ma swojego laboratorium, to oczywiście tego nie robi. A dobrze byłoby badać w zasadzie każdą partię surowca, a jeżeli kupuje się gotowe opakowania, to też wyrywkowo próbki z różnych opakowań - jak pokazuje niedawna afera, w zależności od miejsca zakupu, różna była zawartość rtęci. Konkurencja cenowa na rynku jest ogromna, więc producenci tną koszty gdzie tylko się da. Jak patrzę na niektóre suplementy w internecie, to ciężko mi uwierzyć jak tanie one są.

Na polskie organy nadzoru nie ma co liczyć - podczas wprowadzania na rynek nowej linii produktowej powinien ją przebadać GIS, ale w praktyce są w stanie przebadać średnio 10% nowych produktów (produkt nie równa się partia! - jeżeli GIS zbada coś raz, to potem się już nie interesuje danym produktem, a zanieczyszczenie nie musi występować we wszystkich partiach).

Wnioski? Nie ma co ufać producentom suplementów, nawet jeżeli mówią że produkują w Polsce. Unikajcie małych producentów którzy sprzedają whitelabel, bo to jest absolutna loteria - oni nie mają nic do stracenia, a duże koncerny przynajmniej muszą dbać o dobre imię. Unikajcie taniochy, preferujcie tych producentów którzy regularnie publikują badania swoich suplementów. No i piętnujcie januszy biznesu co wprowadzają syf na rynek - jeżeli kogoś złapali na tym że ma rtęć w kreatynie, to jest duża szansa że regularnie wprowadza syf do obrotu również w innych produktach, tylko akurat nie wpadł.



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 8
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Latami kupowałem regularnie różne suplementy dla sportowców, sporo kasy na to wydawałem, głównie na allegro. Ale teraz po aferze ze skażeniem kreatyny rtęcią (a to ten suplement, który codziennie piłem od lat) rezygnuję na zawsze z zażywania i kupowania wszelkich supli. Za duże ryzyko dla zdrowia. Dalej będę ćwiczyć, bo uwielbiam to, ale bez ryzykownych bo potencjalnie szkodliwych suplementów. Nie po to zdrowo się odżywiam, unikam używek i ćwiczę,
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 2
✨️ Autor wpisu (OP): > @mirko_anonim: Na sprzedawanie supli trzeba mieć chyba zezwoleń multum plus badać co wylatuje z rynku bo masz np. takie 5-HTP parę lat temu zostało zakazane a Ty miałeś tego cały magazyn

@billuscher - to jest właśnie ta patologia, nie trzeba mieć nic zezwoleń, suplementy diety są traktowane jak produkty spożywcze. Nie ma większej różnicy między handlowaniem suplementami a np. sprowadzanymi zza granicy batonami. Jak produkujesz je sam (kapsułkowanie itp) to musisz spełniać zasady takie jak gastronomia - sanepid itp.

Mam tu na myśli produkty o statusie suplementu diety, leki
  • Odpowiedz
@SilverFizz: jasne generalnie w aptce zawsze mow ze chcesz sumplement w formie leku: vitaminum B compositum, ibuvit D3, zincas forte, magne b6 forte, no i mozesz dorzucic kwas foliowy albo żelazo, generalnie warto cos zbadac jak chce sie zaczac suplementować, albo brac nie zbyt duze dawki i luz :D
  • Odpowiedz