Wpis z mikrobloga

Cześć chciałbym się podzielić jedną "myślą", "sposobem" jaki przetestowałem w kontekście #medytacja Otóż czasami gdy medytujemy zbyt mocno się staramy. Przykładowo medytujesz skupiając się bardzo mocno na oddechu i wysiłkiem przymuszasz umysł do skupienia. Wydaje się, na pierwszy rzut oka że to działa bo niekiedy tym sposobem udaje się uzyskać jakąś tam koncentrację i można się cieszyć "udaną" medytacją. Tylko po dłuższym czasie stosowania tej metody umysł się męczy i medytacja nie kojarzy się mu z "przyjemnością", a z wysiłkiem, który trzeba wykonać i tyle. Dobrym sposobem na załatwienie tej kwestii jest przyjęcie luźnego podejścia aby po prostu "odpuścić". Można to zrobić ustalając jasną intencję na początku medytacji np. mówisz sobie na starcie 3 razy "będę skupiony na chwili obecnej i nie zabłądzę w przeszłość ani przyszłość". Gdy wydasz odpowiednie instrukcje całkowicie porzucasz kontrolę i po prostu obserwujesz proces. Zauważyłem, że rzeczywiście umysł wtedy bardziej się skupia na doznaniach np. w chwili obecnej i nie błądzi w myślach. Działa to bardziej w sposób naturalny. Utrzymywana jest intencja w pamięci. Ty po prostu wtedy siedzisz wygodnie i się przyglądasz(odpuszczasz kontrolę). Po tego typu medytacji umysł jest bardziej zrelaksowany + prawdę mówiąc mniej popada w senność. Ten sposób ustanawiania intencji można też stosować np. do skupienia na oddechu dostosowując do tego swoje instrukcje. Z innych ciekawostek zauważyłem też, że umysł często sam z siebie kieruje uwagę na oddech gdy jesteśmy zrelaksowani. #buddyzm
  • 3
@Dan188:
W sumie to ja w bardzo podobny sposób medytuję, choć bez tych intencji (muszę spróbować, ciekawy pomysł).
W zasadzie to od dłuższego czasu korzystam z medytacji prowadzonych (Mooji, Eckart Tolle), gdzie główny akcent położony jest po prostu na poczucie bycia i "puszczaniu" myśli.
Niezależnie od instrukcji w medytacji, czasami przenoszę uwagę na oddech, innym razem na odczucia w ciele lub przestrzeń, zarówno tą wokół mnie jak i tą w głowie,
@Dan188: fajna rada. Prawda jest taka, że odrobina autosugesti bardzo, bardzo pomaga i to nie tylko w odniesieniu do samej praktyki, ale również dla dobrych reakcji dnia codziennego. Malpka w głowie, to w gruncie rzeczy dobry ziomek, tylko czasem trzeba mu to i owo przypomnieć i możliwie prosto wyjaśnić ( ͡° ͜ʖ ͡°)