Wpis z mikrobloga

Tak sobie gram, pewnie w końcu gierka mnie chwyci, ale mam straszny buldupy o to jak jest eksploracja pomyślana w tej grze...

Mogę wylądować na każdej planecie, gdziekolwiek chce i zawsze będę zasypany znacznikami. Ale nigdy nie wiem gdzie idę, czy spotkam kolejna generic placówkę badawcza, czy może tym razem natrafię na handcrafted lokacje, pełna environment story-tellingu.

Mega męczące doświadczenie, jasne że w poprzednich grach Bethesdy było podobnie, ale wiedziałeś że po paru nudnych lokacjach, spotkasz coś ciekawego. i tak się to toczyło, generic->generic->ciekawe. #!$%@?ąc już od tego, że mam wrażenie że nawet generic lokacje w innych grach były po prostu bogatsze, lepiej przemyślane. Zawsze gdzieś był jakiś trup, czy pokój od dawna niezamieszkany, który opowiadał jakąś swoją historię jeśli się w niego zagłębić.

W Starfeldzie tego nie czuje, ale może to ja jestem problemem i gry Bethesdy już do mnie nie przemawiają. F4 bardzo mi się podobał, ale w F76 już się wkręcić nie mogłem.

#starfield
  • 3
@ChomikSon: na planetach jak ładujesz, dostajesz randomowy obszar ileś na ileś i tam randomowo dostajesz budynki i inne rzeczy. To co jest "lepsze" zawsze jest opisane markerami
@Voltrex czyli każdy znacznik z tym takim "prostokatem", wyglądającym jak portal/drzwi zawsze oznacza handmade content? Czy po prostu oznacza opisana lokacje, która może ale nie musi być hand crafted?