Z okazji narodzin dziecka zrobiłem sobie obiad ze składników, których moja żona nie lubi: grzyby, stek wołowy, w #!$%@? cebuli;) Dodatkowo akompaniują: sól, piprz, tymianek, śmietana (powinnien być jeszcze koniak, ale pusto w barku). Robi się to cudo w pięć minut - obsmażyć szybko mięso, zdjąć, odstawić na bok na talerzyku. Na tą samą patelnię wrzucić grzyby, podlać lekko olejem, przesmażyć, dodać cebulę, przesmażyć (od samego początku wszystko na maksymalnym ogniu). Na wierzch położyć mięso i wlać soki z talerza. Wlać pół szklanki słodkiej śmietanki, zaczekać aż się zagęści (ok 30s) i gotowe. Ja to zawsze wpierdzielam z chlebem.
@kaef: W ogóle nie jem wołowiny, bo siada mi na wątrobę strasznie i nie żyję potem. Jakieś takie, czerwone w środku. Może jakaś sałatka chociaż do tego?
Z okazji narodzin dziecka zrobiłem sobie obiad ze składników, których moja żona nie lubi: grzyby, stek wołowy, w #!$%@? cebuli;) Dodatkowo akompaniują: sól, piprz, tymianek, śmietana (powinnien być jeszcze koniak, ale pusto w barku). Robi się to cudo w pięć minut - obsmażyć szybko mięso, zdjąć, odstawić na bok na talerzyku. Na tą samą patelnię wrzucić grzyby, podlać lekko olejem, przesmażyć, dodać cebulę, przesmażyć (od samego początku wszystko na maksymalnym ogniu). Na wierzch położyć mięso i wlać soki z talerza. Wlać pół szklanki słodkiej śmietanki, zaczekać aż się zagęści (ok 30s) i gotowe. Ja to zawsze wpierdzielam z chlebem.
@kozio23: Toć jest: "obsmażyć szybko mięso, zdjąć, odstawić na bok na talerzyku". Bo jedzenie wysmażonej wołowiny, to zbrodnia!