Wpis z mikrobloga

@tomex1717: koks nie mam pojęcia ale jarania z ulicy nie polecam, w barcelonie masz kilkadziesiąt legalnych coffee shopów - płacisz około 50 euro za roczny "karnet wstępu" i kupujesz sobie ile chcesz, ceny od 7euro do 20 euro w zależności od odmiany zioła. Mają też różne cuda typu rogaliki z haszem albo żelki z THC

Swoją drogą polecam też zapalić sobie w środku, nigdy w żadnym klubie nie poznałem tyle
  • Odpowiedz
@tomex1717: w zeszłym roku było jakoś 10-15 euro zależności od rodzaju, ale to w Madrycie byłem, ano i wciskali zawsze hash, tam wychodzi tanio i warto dać się namówić ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@fastmotion: serio polecasz kolesiowi karnet za "50" przy parodniowej wycieczce? btw znając hiszpański, nigdy nie dostałem tam słabego sortu. za to wielu znajomych, którzy jeżdżą bez języka, ma podobne zdanie - że poza coffikami trudno. przez ostatnich 10 lat byłem w Hiszpanii kilka razy, kminiłem najczęściej wprost od ulotkarzy na ulicy, ale nigdy nie dostałem syfu.

ps: pamiętam jakiego szoku poznawczego doznałem kiedyś w Madrycie. kminie od ulotkarza, gadamy po
  • Odpowiedz
@fastmotion: jak idziesz do sklepu, to płacisz wejściowe 50 euro zanim coś kupisz? absurd polecasz. w Holandii wolałem chodzić do coffików, ale tam wjazd był za darmo.

a clou mojego wpisu było tylko takie - jak nie chcesz, żeby w Hiszpanii cię dymali, mów po hiszpańsku, naprawdę to szanują. O dziwo nikt ze znajomych, który włada tym językiem, a jest ich trochę, nigdy nie narzekał na cokolwiek tam.
  • Odpowiedz