Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mirki... Mieszkam od dziesięciu lat w #uk, jestem w trakcie kupowania własnego mieszkania i ... zastanawiam się czy dobrze robię.

Słowem wstępu uznajmy, że pracuję w kołchozie - jest to praca niewymagająca żadnych kwalifikacji ani doświadczenia, ale z perspektywy czasu i różnorakich epizodów zawodowych jest to najlepsze miejsce w jakim kiedykolwiek byłem. Czuję się potrzebny i szanowany a moja praca ma sens nawet pomimo tego, że jestem najniżej w hierarchii przedsiębiorstwa, czego zresztą na żadnym etapie nigdy nikt nie dał mi odczuć. Zarobki (znowu, jak na kwalifikacje i umiejętności jakie posiadam) są bardzo dobre i raczej nie do przeskoczenia w mojej obecnej sytuacji, oprócz kasy mam tu też idealny balans między pracą a życiem (świetne godziny, wręcz indywidualnie dopasowane do innych obowiązków, dodatkowy urlop na bombelki, ubezpieczenia, etc). Gdybym miał porównać do wszystkich innych zajęć jakich imałem się w życiu i januszexów w których pracowałem - nie ma czego porównywać. Żona mówi wręcz, że to moja nagroda za te wszystkie lata upokorzeń i ciężkiej pracy z której nigdy nic nie miałem.

Dzięki tej pracy otrzymałem po raz pierwszy w życiu zdolność kredytową i otworzyła się przed nami możliwość zakupu własnej nieruchomości. Trochę zajęło znalezienie odpowiedniego miejsca, bo to #londyn, i kto tu kupował ten się w cyrku nie śmieje. Sprawa jest już prawie sfinalizowana ale patrząc teraz raz jeszcze na te wszystkie liczby, lata i kwoty... zastanawiam się czy dobrze robię.

Zastanawiam się, bo za oszczędzane przez ostatnie dziesięć lat życia i ciężkiej pracy pieniądze, które "lekką ręką" mam za chwilę wsadzić w depozyt hipopteki na 30 lat i by potem przez ten okres stresować się stopami, spłatą, ratami czy ulotnością zatrudnienia, spokojnie moglibyśmy kupić za gotówkę nieduży dom z dużym ogrodem pod miastem czy szeregówkę na przedmieściach. Taki prawdziwy "dom" ze strychem gdzie mógłbym malować, piwnicą gdzie pędziłbym wódkę, garażem gdzie syn mógłby kiedyś grać na perkusji z zespołem albo w tajemnicy przede mną wypić z kumplami swoje pierwsze w życiu piwo, polski dom z cegieł a nie angielską pakamerę ze sklejki i gipsowych płyt, gdzie najistotniejszym i najdroższym elementem konstrukcji będzie kod pocztowy i stosunkowo niski wskaźnik przestępczości, gdzie może i będzie wystarczająca ilość przestrzeni do spania ale czy do życia?

Zastanawiam się czy nie warto by było jednak zrezygnować z dogodności stwarzanych pozornie przez pracę na niewdzięcznej #emigracja kosztem dużo mniej płatnej i mówiąc wprost gorszej i byle jakiej pracy w Polsce ale za cenę życia bez kredytu i swobody i spokoju jakie stworzyłoby posiadania czegoś własnego od razu? Żyć skromniej ale pracować na luzie?

Wracać, mirki?



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Jailer
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 23
Zastanawiam się, bo za oszczędzane przez ostatnie dziesięć lat życia i ciężkiej pracy pieniądze, które "lekką ręką" mam za chwilę wsadzić w depozyt hipopteki na 30 lat i by potem przez ten okres stresować się stopami, spłatą, ratami czy ulotnością zatrudnienia, spokojnie moglibyśmy kupić za gotówkę nieduży dom z dużym ogrodem pod miastem czy szeregówkę na przedmieściach.


@mirko_anonim: przez chwilę miałem spore zaskoczenie, że w kolchozie byłeś w stanie odłożyć 300k
@mirko_anonim: ja będę wracał jak uda się załatwić leczenie w Polsce bo tylko to mnie tutaj trzyma. Od lat nie jestem w stanie za wiele odłożyć, koszty życia mnie dobijają. Pracuje z domu na self employment i mam możliwość zarabiania tyle samo będąc w UK i w PL. Różnica jest taka że w Polsce z tymi zarobkami bym żył jak krezus a tutaj jestem co najwyżej mocnym przeciętniakiem.
@Czerwone_Stringi: @Steven_Hyde Dużo zależy od indywidualnej sytuacji człowieka, możliwości, charakteru, potrzeb itp. itd. Mam ziomka co zjechał po 16 latach w UK (wyjechał jak miał 19 lat "na miesiąc dorobić na wakacje przed studiami", wrócił w wieku 35). O dziwo daje sobie w Polsce dobrze radę i nie nie marzy mu się powrót na wyspy.

Z drugiej strony każdy powinien sobie sam odpowiedzieć czy w sytuacji takiej jak OP warto czy
@mirko_anonim: skoro mieszkasz w Londynie i pracujesz za mniej niż 50k£ rocznie to ci się wcale nie dziwię że cię nie stać na odłożenie na duży dom z ogrodem,

Ile właściwie zarabiasz?
W środkowej Anglii jest najlepszy bilans zarobków do wydatków,
Nie myślałes żeby się przenieść do bardziej spokojnej okolicy skoro i tak kariery wielkiej nie robisz w Londynie.
I da radę zarobić te 30-50k£ rocznie spokojnie. Nawet w gówno robocie.
Wracać, mirki?


@mirko_anonim: dość skrajne scenariusze rysujesz - z jednej strony mamy kupowanie nieruchomości w jednym z najdroższych regionów kraju, a z drugiej perspektywa powrotu do braku perspektyw. Wiem że może być to szokiem, ale poza Londynem też jest życie. Może warto byłoby się zastanowić nad restartem kariery w nieco tańszym regionie.

Wrócisz, kupisz co masz kupić i co dalej? Będziesz tyrał za grosze opowiadając kolegom że na wyspach to dopiero
@mirko_anonim tak jak @haosek napisał - na cholerę Ci dom w PL, jeśli przez te 10 lat w UK nie postawiłeś na rozwój swojej kariery, tylko robiłeś po gównorobotach?? Tacy właśnie najczęściej wracają z powrotem szybciutko na wyspy, bo pikachu face, że w PL z własnym lokum i robiąc to samo, nie żyją na dobrym poziomie i/lub nie są w stanie utrzymać własnego wielkiego domu ¯_(ツ)_/¯

Jeśli myślisz o powrocie do PL,
@mirko_anonim: nie czytałam całego wysrywa ale zgadzam się z Aga, po co wracać do Polski? Więcej się dorobisz pracując w dominosie w uk niż w pizza Hut w Polsce obviously. Do Polski to warto wrscac po studiach w uk, z kilkoma latami pracy i ugruntowana pozycja i siup jako dyrektor w korpo. Tak to widzę.
rozwij to tez lepszy jezyk i komunikacja z innymi, przedewszystkim gadac, nie przejmowac sie jak udaja ze nie rozumieja bo rozumjeja, tylko tak cwaniakuja, zeby sie zamknac w sobie i za bardzo nie odzywac, zeby sie nie domagac lepszych warunkow.
@mirko_anonim Tak jak już wcześniej komentujący wspomnieli. To jest bardzo indywidualna sprawa:
Odnośnie powrotu, dużo zależy od tego do jakiego regionu Polski chciałbyś wracać, nawet jeśli Ty znajdziesz przyzwoitą pracę, to czy różowej także przyjdzie to łatwo. Czy masz/macie zamiar w Polsce się rozwijać i dokształcać/robić jakieś dodatkowe kursy lub po prostu się przebranżowić? Póki co w wielu miejscach naprawdę brakuje ludzi do pracy w różnych zawodach, ale jak długo to będzie
@mirko_anonim:

wraca się wtedy, kiedy praca i życie w Polsce będzie lepsze niż za granicą. A na to po twoim opisie się nie zanosi. Pomyśl też o przyszłości dzieci, gdzie im będzie lepiej (imo lepiej w UK), poza tym wyrobisz sobie (i twoja kobieta) na Wyspach kolejne lata do emerytury ( i wtedy można myśleć o powrocie do PL). Ludzie ci dobrze radzą: pomyśl o innych częściach kraju, tańszych, może poprawa
@Noami: Ja mam obawy/niechec wracac do PL majac studia z UK, mozliwosc utrzymania 6 cyfrowej pracy zdalnej z UKi wlasnym domu w UK, ktory moglbym sprzedac i kupic dom za gotowke w Wawie. Wizja scierania sie w polskim piekielku wprowadza mnie w leki/depresje. Nie wiem czy chcialbym sie szarpac z homo sovieciectusami. Z drugiej strony, kiedy opuszczam swoja angielska wioske i jade do najblizszego miasta, to widzac ten Zombie land chce
@mirko_anonim: krótko mówiąc masz rozterki czy chcesz przestać być Polakiem Mirku I zapomnieć o świecie w którym się wychowałeś. Wiesz, tak jakbyś był Anglikiem od urodzenia to nie marzylbys o polskim domku z cegieł bo byś go nie znał. Czy bardzo drogie byłoby kupno jakiegoś domu w UK? Nie dałoby się otworzyć filli w firmie w której pracujesz nie wiem w jakimś Manchesterze i żebyś zaproponował że Ty tym pokierujesz?
@Jofiel: to trzeba sobie wypracować kontakty i kwalifikacje,
A gówno roboty to w moim mniemaniu każda do której nie trzeba mieć matury czy studiów skończonych, więc każdy kto chce się lekko rozwijać może taką pracę zdobyć.
Na kontrakcie na pewno nie zarobisz tyle co na ltd lub samozatrudnieniu, ale tu już trzeba podjąć ryzyko.
Do tego tych lepszych stawek nie znajdziesz na portalach ogłoszeniowych pracą bo oni nie muszą się tam