Wpis z mikrobloga

Nieprzespane noce, tysiące godzin rozpaczy, przemyśleń i terapia, czy aby na pewno 24 lata to nie za późno na nowo wszystko zaczynać, gdy moi rówieśnicy właśnie bronią magisterkę.
Nawet zacząłem dostrzegać światełko w tunelu w tym #!$%@? #!$%@?. Niestety światełko szybko zgasło po ogłoszeniu
wyników tegorocznych matur, które w tym roku były NAJŁATWIEJSZE od dekady. Dla porównania
średni tegoroczny wynik z matematyki to 71%, podczas gdy ja zdawałem było to ledwie 52%. Z innych przedmiotów to samo.
W tej sytuacji nie mam szans dostać się na wybrany przeze mnie kierunek . I tak okazuje się, że Ci którzy gorzej
zdali ode mnie, teraz są w lepszej sytuacji: studiują dziennie na dobrych kierunkach.

Powiedzcie czemu tak jest, że generalnie ludzie, którzy zdają gorzej ode mnie, nie wdepnęli w gówno, kończą teraz lepsze uczelnie , nie czują się zarżnięci i mają czas na życie towarzyskie.
Ja zostałem skazany w tym momencie tylko na zaoczne (na dzienne się nie dostanę), wyruchany w pracy 24/7 z zajętymi weekendami i wkuwaniem po nocach po pracy a i tak z bomby odrzucony na rekrutacjach, bo „zaoczniaków” się nie przyjmuje.

#studbaza #zalesie #depresja #feels
  • 6
@WonszWykopowy: Za bardzo to przeżywasz. Stało się, mleko się rozlałeś, miałeś pecha z tym rocznikiem. Idź na zaoczne, one nie są wcale gorsze. Na drugim albo trzecim roku możesz spróbować iść na jakiś staż zamiast siedzieć w gównorobocie. Jak mieszkasz z rodzicami możesz pracować na niepełny etat. Zadręczaniem się pechem nic nie zdziałasz. Możesz popłakać, wkurzać się, obrazić się, ale iść dalej musisz, bo czas się nie zatrzyma. Za rok jak