Wpis z mikrobloga

Plotera laserowego zacząłem szukać do firmy po tym jak pod koniec pandemii chciałem powtórzyć wypalanie Vegvisira u stałego podwykonawcy a on zaśpiewał cenę prawie 3 razy wyższa niż dwa lata wcześniej.

Nie miałem z tym problemu, wiem jak to działa i każdy ustala swoje ceny tak, żeby firma mu się spinała - ale dla mnie to bylo stanowczo za drogo. A myśli o własnym laserze miałem już od dawna więc jedno do drugiego i zacząłem poszukiwania.

Budżet? Niestety jak to ja - jak najmniejszy, ok 3k. I wtedy doszło do mnie jak ciężko będzie. Udało mi się złapać w międzyczasie dwa większe zlecenia i budżet wzrosł do 5k ale o nowych sensownych ploterach mogłem zapomnieć.

I wtedy pojawiła się moja znajoma która zamykała firmę. Miała chińczyka który do dzisiaj jest trochę niezidentyfikowany ale ponoć na dobrym sterowniku, od słowa do słowa cenę ustaliliśmy właśnie na 5k, a sam ploter przewiozłem samemu z Podhala do Wrocławia Skodą Octavia Liftback - do dzisiaj się dziwię jak pakowne jest to auto xD

Dalej nie dogaduje się z ploterem tak jak bym chciał, dalej brakuje mi czasu żeby usiąść na spokojnie i parę rzeczy przećwiczyć. Ba - najchętniej wziałbym siebie profesjonalistę który by mnie przeszkolił porządnie przy okazji konserwując i ustawiając całość ale pod moje zastosowania daje radę i idzie mi coraz lepiej:)

Kupiłem też mały kompresor, który bardzo zmienił kwestię opaleń drewna i sklejki a w przyszłości będzie służyć też do aerografu no i próbuję dogadać z warsztatowym sąsiadem żeby na pole taśmowej zrobił mi 3mm kawałki dębu amerykańskiego który miałbym właśnie pod wypalanie bo wygląda o niebo lepiej jak sklejka.

Tak czy tak ploter dał mi nową wolność tworczą.

Jeszcze parę takich sprzętów i serio przestanę się mieścić w swojej pracowni:D

#rozkminkrzaka #rekodzielo #warsztat #tworczoscwlasna
bkwas - Plotera laserowego zacząłem szukać do firmy po tym jak pod koniec pandemii ch...