Wpis z mikrobloga

Od jakiegoś czasu obserwuję pewne przesilenie w świecie anglo-saskim odnośnie praw osób #lgbt O ile jeszcze trzy lata temu nawet Trump będący esencją prawicowego populizmu nie odważył się otwarcie występować przeciwko mniejszościom seksualnym o tyle wygląda na to że ostatnimi czasy puściły republikanom wszystkie hamulce, podobnie zresztą jak u mniejszego brata brytyjscy torysi będący dotąd bardzo przyjaźnie nastawieni do środowisk LGBT wyraźnie zmieniają kurs.

Nasuwa się pytanie czemu? Najłatwiejszą odpowiedzią preferowaną przez większość będzie zapewne coś prostego w stylu konserwy to homofoby i faszyści na ch...j drążyć temat, ale mi osobiście taka odpowiedź nie wystarcza.

Do niedawna środowiska LGBT robiły naprawdę dobry progres w świecie zachodu gdzie udało im się nawet przekonać do swoich racji mainstreamowych konserwatystów. Mogło by się wydawać że "sky is the limit" I pozostaje tylko kwestią czasu kiedy prawa LGBT będą uniwersalnie akceptowane na całym świecie jako coś oczywistego. Korporacje organizują tęczowe miesiące torysi przyozdabiają swoje logo tęczą, homofobia generalnie uznawana za coś złego, a sami homofobowie wypchnięci poza jakikolwiek dyskurs publiczny. Jak żywo przypomniało mi to neoliberalny optymizm lat 90. Komunizm upadł teraz wszyscy wezmiemiemy się za rączki i popląsamy po łące demokracji i wolnego rynku ku zachdzacemu słońcu. Koniec historii, Fukojama generalnie te klimaty ale jak to mówią pycha kroczy przed upadkiem i w moim odczuciu w obu przypadkach owe porzekadło doskonale oddaje mechanizm z którym mamy do czynienia.

Tak więc mamy sytuację gdzie geje i lesbijki osiągnęli w praktyce równe praw o które walczyli. Lewica jak i prawica stoi za nimi murem i pilnują owych praw. Co może pójść nie tak?

Cóż apetyt rośnie w miarę jedzenia wszak do osiągnięcia pełnej równości potrzebny jest jeszcze zakaz dyskryminacji. Jak najbardziej słuszna uwaga. Jak zakaz dyskryminacji to zakaz mowy nienawiści. Oczywiście to jest jak najbardziej logiczne. W pewnym momencie nowa lewica zaprzegła dyskusję do przepychania swojej agendy politycznej idąc dużo dalej. Mowa nienawiści to nie tylko nawoływanie do przemocy ale np satyra czy używanie słów ojcie/matka przez które ktoś może się poczuć pokrzywdzony. Co racja to racja. I tak to pomalutku odbudowywano różnymi dogmatycznymi elementami "prawa osób LGBT" przy sporadycznych protestach środowisk bardziej konserwatywnych. Jako że w/w były generalnie w odwrocie łatwo było je zbyć przypinając I'm homofobiczną łatkę która działała niczym potężny argument "ad hitlerum".

Nie będę tu wchodził w dyskusję o granicach wolności słowa bo to obszerny temat, nie chcę tu również dyskutować gdzie jest ten słuszny balns pomiędzy wolnością wypowiedzi a mową nienawiści. Na potrzeby mojego argumentu wystarczy powiedzieć że wiodącą rolę w jej wyznaczaniu do niedawna niemal wyłącznie pełniła lewica.

Wśród tej przepychanki zwykły Smith przechodził raczej obojętnie bo poza sporadycznym oburzeniem na "debilne wymysły lewicy ży zastąpić ojciec/matka w szkolnym formularzu rodzic 1/2 bo mały Johnny może mieć traumę że względu na dwóch ojców" czy dwudniowym banem na fejsie za ch...y żart o lesbijkach kwestie praw LGBT obudowywanych przez lewicę coraz to nowymi sankcjami jeszcze bezpośrednio go nie dotyczyły.

Pierwsze oznaki przesilenia przyszły wraz z wzrostem fali prawicowego populizmu. O ile sama fala była raczej wymierzona w establishment a katalizatorem był terroryzm oraz kryzys migracyjny to prawa osób LGBT używane wraz z innymi prawami mniejszości do walenia w oponentów politycznych pierwszy raz znalazły się na linii ognia. Nie były one bezpośrednio celem ataków a jedynie elementem "lewackiej ideologii" z którą należało się rozprawić. I pomimo że zostały trochę poturbowane wychyleniem wahadła które wybiło zęby neoliberalnej establishmentowi kierunej pozostawał ten sam i nic nie wskazywało na zmianę kursu.

I wtedy wchodzi cała na biało nowa generacja lewicowych aktywistów która jest jeszcze bardziej radykalna w instrumentalnym stosowaniu tematu LGBT w nawalance politycznej. Jej radykalizm po części wynika z radykalizmu alt-rigtu co oczywiście prowadzi do jeszcze większej polaryzacji. Tematem numer jeden stają się prawa trans, i zaczyna się jak to przy radykaliźmie polowanie na czarownice. Feministki nagle stają się TERFami, każde odstępstwo od ortodoksji karane jest ostracyzmem a "mowa nienawiści" staje się narzędziem do uciszania krytyki nawet płynącej z własnego środowiska. Walka jest wynoszona na zewnątrz i zaczyna powoli dotykać bezpośrednio przeciętnego zjadacza chleba. Wszak jeżeli masz obiekcje co do używania żeńskich przebieralni czy toalet przez trans kobiety jesteś transfobem. Wszelka dyskusja jest niedopuszczalna.

Lewicowe środowiska niczym Mieszewicy w 1920 nie wiedzą co z tym robić wszak nikt nie chce zostać alt-rigtowym transfobem jak dotychczasowa ikona lewicy J K Rowling. Niektórzy chcą przepychać na szybko ustawy o prawach osób transgenderowowych jak szkocki premier Nicola Sturgeon żeby po chwili dostać w twarz skandalem z trans kobietą gwałcącą współwięźniarki w szkockim zakładzie karnym. Inni próbują walczyć jak feministka Stock a prawica wyczuwa że wiatr się zmienia...

Geje i lesbijki nijako przyklejeni do płonącego burdelu zwanego dla niepoznaki dyskusją o prawach osób trans dostają rykoszetem. Ciekawe czy przełoży się to na zmianę kierunku w którym zmierza opinia publiczna.

O k...a ale się rozpisalem. Mam nadzieję że ktoś przeczyta.

#neuropa #4konserwy #antykapitalizm #lgbt
Pobierz
źródło: tetu-trump-lgbt
  • 11
@Mirrak: Jak dla mnie to w tej całej trans-nagonce przede wszystkim centrum i bardzo duża część aktywistów LGBT nie zdała egzaminu, bo po prostu odpuściła sobie temat. Nie są aż tak zaangażowani jak gdyby chodziło o homoseksualizm.
Została na polu bitwy bardzo niewielka grupa sfrustrowanych trans-aktywistów.
I to pobłażanie właśnie odbija się czkawką całej społeczności, bo okazuje się, że Republikanie nie zatrzymali się na temacie transów, tylko lecą dalej na resztę
@Mirrak:

One ten termin często traktują dumą i uważają, że ich #!$%@? umysłowe to powód do dumy.

Tymczasem rzeczywistość od której równie szybko odpływają trans aktywiści:
https://en.m.wikipedia.org/wiki/TERF

@EvilToy Zabawne jak szybko niewielka grupka radykałów zawłaszczająca sobie prawo do wypowiadaniu się w imieniu całej społeczności diametralnie zmieniła stosunek neutralnie jak dotąd nastawionego prawicowego establishmentu alienując jednocześnie sporą część własnego środowiska. Zawsze mówiłem że radykałowie mają łeb to polityki.
@Towarzysz_Moskvin: Przeceniasz ich umiejętności małej grupki aktywistów. Republikanie nie mają żadnej recepty na otaczający świat, w zasadzie jedyne co im zostało to uderzanie w "woke" i liczenie się z tym, że być może tym razem się uda.
@EvilToy: Rzekł bym że problem jest dużo szerszy i nie dotyczy jedynie republikanów. Moim skromnym zdaniem liberalna demokracja jest w poważnym kryzysie tak od 2009 w całym świecie zachodnim. W okolicach 2015 nastąpiło pierwsze widoczne tąpnięcie a teraz jesteśmy świadkami drugiego odroczonego przez pandemię. Ale to temat na inną dyskusję.
@EvilToy: prawda, dużo gejów potraktowała tą sprawę po macoszemu albo w ogóle postanowiła dołączyć do strony szantażującej i jawnych terrorystów jak w USA. Jednak największe podmioty i organizacje nadal traktują sprawę transpłciowych osób jak coś istotnego i tak też powinno być. Mam nadzieje, że nie doczekam się dnia w którym LGB ludzie oficjalnie wyprą się wsparcia dla trans people, bo to byłby mega przykład hipokryzji.

,, Republikanie nie zatrzymali się na
@Mirrak:

The Oxford English Dictionary (OED) added an entry for TERF (noun) in June 2022, which states that although the term was first intended as a neutral descriptor, it is "now typically regarded as derogatory".

People who have TERF directed at them often characterize it as a pejorative or hate speech. In a July 2018 solicitation of essays regarding "transgender identities", British magazine The Economist required writers to "avoid all slurs,