Wpis z mikrobloga

Mija bodajże już 3 rok pomysłu naszego pięknego miasta na to żeby nie kosić trawy w mieście tak często żeby były łąki kwietne. Te łąki kwietne to obecnie tona pokrzyw i trawy na takiej wysokości, że nawet sporej wielkości pies po prostu w nich znika. Nie mówię o fragmentach gdzie ziomki z tagu przegryw to mogliby się bawić w chowanego bo takie połacie się też zdarzają.

Już nawet nie wspominam, że jest co najmniej kilka miejsc na mojej codziennej trasie gdzie ta "SUPER ZIELEŃ" ogranicza widoczność zarówno jak jadę rowerem czy autem. O tym, że jak chcesz pojeździć rowerem po wałach to okazuje się, że problemem jest minąć się jadąc w przeciwnych kierunkach.

Jak dla mnie miasto nie zrobiło NIC żeby w jakikolwiek sposób sprawić żeby pomysł tych łąk kwietnych miał sens. Rzucili głodnymi hasłami, aktywiści przyklasnęli i żyjemy w tym gównie kolejny rok. Jak nie było działań żeby coś wysiać czy zasadzić tak ich dalej nie ma.

Jedyne co ten ruch przyniósł miastu to oszczędności (i to wcale nie jakieś wielkie) w kwestii opłat za koszenie trawy. Za to miasto wygląda jak syf.
#wroclaw
  • 41
  • 0
Pewnie zależy w której dzielni mieszkasz, ale u mnie wygląda to ślicznie. Codziennie przechodzę obok takich łąk i nawet ostatnio myslalam jaki to był genialny pomysł.