Wpis z mikrobloga

Mamy w pracy od prawie pół roku nowego juniora, ma 1.5 roku expa poza tą firmą. Ja jestem midem zaraz 4 lata. Jak on dostaje jakiegoś taska to często pyta mnie o jakieś rzeczy związane z domeną albo jakimiś zewnętrznymi serwisami, nie mam z tym problemu i zawsze staram się pomóc. Czasami bywa że nie jest to pytanie na które można odpowiedzieć tak/nie tylko trzeba zrozumieć temat więc wysyłam mu wtedy link do dokumentacji albo poradników.

No tylko problem jest taki, że nawet jak znajduję łopatologiczny poradnik albo stronę w dokumentacji i mu wysyłam "zobacz przeczytaj tą całą stronę i tu jest wszystko napisane czego potrzebujesz" to on i tak za godzinę do mnie dzwoni albo pisze że przeczytał całe, ale nie rozumie i czy mogę mu powiedzieć wprost co napisać "tylko w tym jednym fragmencie zadania". Już zgłaszałem team liderowi że ok mogę pomóc ale są jakieś granice, albo niech potem na koniec sprintu mnie nie rozlicza z moich zadań jak musiałem przez 30% czasu zapoznać się z zadaniem, dokumentacją juniora i pisać z nim kod.

Dzisiaj znowu była taka sytuacja i wysłałem mu w outlooku link do pornhuba podpisany jako poradnik i żeby otworzył i przeczytał. Po jakimś czasie przyszedł, jak zawsze powiedział że czytał wszystko ale nie rozumie i czy mogę z nim napisać kod. Teraz nie wiem czy eskalować że oszukuje wszystkich i nawet sam nie próbuje robić zadań tylko czeka na gotowe, czy nie bo jeszcze mi się oberwie u menagerów za tego pornhuba.

#programista15k #korposwiat #pracait #programowanie #pracbaza
  • 23
  • Odpowiedz
@sepuqqu: dobre, ale gdyby tak było na serio to patrzysz w umowę i robisz to co do ciebie należy. Jak jesteś sprzątaczem i przyjdzie nowy sprzątacz i pyta cię czy możesz mu pokazać jak umyć sracz to możesz mu powiedzieć "przykro mi stary, ale musisz iść do szefa, bo ja w tej chwili jestem zajety myciem podłogi".
(Tzn. jak serio jesteś zajęty). Nie wiem czemu w pracach biurowych ludzie to komplikują.
  • Odpowiedz
@sepuqqu: Miałem dwóch takich typów w pracy. Jeden truł dupę całemu zespołowi żeby mu pomogli trochę a sam to przedstawiał jako swoja praca. Sam nie wykonał nic.
A drugi w sumie podobnie tylko jemu „pomagali” czyt. robili za niego po trochu ale on nie czaił nawet co dostał w gotowcu więc potem prosił jeszcze inne osoby żeby mu to wytłumaczyli. Obaj do zwolnienia i firma nie odczuła żadnej straty.
  • Odpowiedz