Wpis z mikrobloga

Jestem, jestem tu znowu. Po 3 tygodniach nieobecności. Przejrzałem powiadomienia, dużo osób widocznie się moją nieobecnością przejęło. To bardzo miłe.. Ban skończył się dawno temu, został nałożony na mnie za 2 komentarze pod znaleziskami tyczącymi gnębienia słabszych. Moje ostre komentarze lecz prawdziwe, musiały jakiegoś n0rmika nienawistnego zaboleć. Ale mniejsza z tym.

Dziś wyszedłem ze szpitala. Trafiłem tam po tym, gdy bardzo źle się czułem kilka dni pod rząd. Wymioty, ucisk w sercu, duszności, ból. Serce bolało mnie już od kilku lat ale nie zwracałem na to uwagi. Obecnie już wiem, że jest chore, kołatanie / arytmia. Wyniki krwi też są złe, blisko anemii. No cóż, trudno. Przewlekły stres, samotność, wysiłek umysłowy ponad siły i brak czasu na cokolwiek dobiły człowieka. Będąc w szpitalu czułem się na tyle źle, że nie wchodziłem tu nie miałem na to siły. Spałem, jadłem, leżałem. Teraz jest lepiej, chyba.

Skończyłem mój pobyt za granicą, wymęczyłem się ale i zarobiłem tyle ile chciałem. Fundusze poświęciłem częściowo na leczenie chorej na nowotwór osoby z rodziny za granicą. Niekompetencja i debilizm p0lskiej służby zdrowia były zbyt przerażające. Widać już efekty po 2 miesiącach walki. Rak zaniknął, przerzutów brak. Ośrodek dopilnowuje odpowiedniej regeneracji i w planach jest wdrażanie kolejnych zabiegów. Jest to moje osobiste zwycięstwo nad tym gównem. Moje pieniądze i trud włożony w ich zarobienie nie poszły na marne.

Wszystko idzie w kierunku założonym przeze mnie na początku roku (pomijając moje sprawy zdrowotne). Teraz przyjdzie czas na relaks, odpoczynek po tej psychicznej męczarni. Zajmę się mieszkaniem, samotnymi eskapadami i odpoczynkiem. Wiem, że mam możliwość pracy od początku lipca na tym samym stanowisku w Polsce, tylko za mniejsze pieniądze i dosyć daleko. Nie wiem czy będzie to opłacalne. Prócz tego wszystego co wyżej, jest bez zmian. Mimo tego uważam że wygrałem w przeciągu ostatnich 6 miesięcy, tym razem to ja wygrałem z losem, nie pociągnął mnie na dno na co wszystko wskazywało jeszcze jakiś czas temu. Wygrałem sam, wygrałem dzięki swojej pracy i swojemy myśleniu. Wygrałem co prawda krótkoterminowo i tylko na 2 płaszczyznach ( finansowej i w walce z rakiem) ale nadal cieszy. Wygrałem w przegrywie. Bo to się nigdy nie zmieni. Kto nim faktycznie jest, będzie zawsze. Ale nadal będąc przegrani odgórnie, możemy wygrywać na innych płaszczyznach i pokazać życiu środkowy palec.

Wszystkie inne płaszczyzny życia pozostały niezmienione, w tym moje podejście i sposób myślenia. Wszystko jest jak wcześniej. Nic się nie zmiania... Jest mi niezmiernie miło, że znów mogę tu wrócić i uzyskać niezbędne minimum kontaktu z podobnymi sobie osobami. Brak tagu przez okres bana był dotkliwy dla samotnego człowieka jak ja, nie zmienia to nic na lepsze, raczej na odwrót. Dlatego witajcie spowrotem bracia w przegrywie.

#przegryw #samotnosc
Pobierz Van-der-Ledre - Jestem, jestem tu znowu. Po 3 tygodniach nieobecności. Przejrzałem po...
źródło: Im back
  • 15