Wpis z mikrobloga

Kiedyś to były czasy...

Rok 1979. Argentyna zdobywa wszystko - jest pomysł i urządza się mecz piłkarski. Argentyna vs reszta świata.

Na zgrupowanie reszty świata #ciekawostki jako jedyny z krajów "bloku wschodniego" zaproszenie dostaje młodziutki Boniek. Na zgrupowaniu wykazuje się do tego stopnia (m.in. strzela hiszpańskiemu zespołowi w sparingu aż 8 goli), że marzący jedynie aby choć przez chwile "powąchać murawy" Boniek zostaje wystawiony w pierwszym składzie.

I rozpoczyna się mecz w którym grają najlepsi zawodnicy świata, Maradona strzela gola argentynie zico dla reszty świata + samobój i reszta świata wygrywa. Para Boniek-Platini lśni do tego stopnia, że Boniek zostaje wybrany najlepszym piłkarzem spotkania (tego pewny nie jestem) - czyli, pomimo obecności na boisku wszystkich legend i bogów futbolu Boniek w tym momencie jest najlepszym piłkarzem świata.

Co to musiał być za mecz, bo zgodnie ci co widzieli (i grali) mówią, że gra była bardzo ostra, każdy chciał się wykazać, wygrać. To nie był towarzyski pojedynek tylko prawdziwa wojna na boisku.

Ale bym sobie dziś obejrzał taki mecz: najlepsza drużyna świata vs najlepsi zawodnicy świata. I to nie "towarzyski" ale właśnie na serio, z poważnym najpierw zgrupowaniem i treningami a później wojnę na boisku. Wszyscy najlepsi w jednym miejscu.

Także... #kiedystobylo dziś to już tak nie ma. Szkoda, bo pewnie to nie możliwe w dzisiejszych czasach, nacisku na pieniądz itp.

p.s.
Ciekawe czy #lewandowski by się załapał na 9tkę w takiej drużynie. Pewności nie ma ale miałby duże szanse.

#pilkanozna