Wpis z mikrobloga

#tinder #randkujzwykopem
@charliee30: opisał swoją sytuację o babce, z którą się zobaczył. Było dużo fizyczności z jej INICJATYWY, a później ta mu wyskakuje z tym, że w sumie to nie było nic więcej. Zainspirowało mnie to do wrzucenia mojej historii.
Mnie spotkało coś, czego dalej nie mogę zrozumieć, a minął może rok. Poznałem przez tindera dziewczynę, która okazała się być moją sąsiadką, a mieszkam w dużym mieście wojewódzkim.
Najpierw pisaliśmy codziennie do późnej nocy, okazało się, że mamy dużo wspólnych zainteresowań, słuchaliśmy w dzieciństwie podobnie niszowej muzyki. Umówiliśmy się na spacer. W trakcie musiałem do łazienki, poszliśmy do niej. Tam w nawiązaniu do wcześniejszej rozmowy podała mi wino z owocami chwaląc jakie to dobre.
Od słowa do słowa, spotkanie eskalowało: calowalismy się, ocieraliśmy, ręce były co raz bardziej niecierpliwie, aż powiedziała "na co jeszcze czekamy?". I tak, uprawialiśmy zajebisty seks na pierwszej randce.
Od tego czasu widywaliśmy się co dwa dni, pożegnania trwały długo, patrzyliśmy się na siebie długo, całowaliśmy, przyciągała mnie żebym jeszcze nie szedł. I tak trwał miesiąc. Za każdym razem było mnóstwo rozmów i seksu. Mieliśmy ze sobą wręcz niemożliwie dużo wspólnego.

Pewnego razu oboje mieliśmy więcej pracy, nie odzywaliśmy się aż tak do siebie. Po kilkunastu dniach braku rozmów pytam:
ja: a tu co się stało?
ona: najprościej jak się da, bo jestem chora i miałam dużo czasu na przemyślenia: miło spędzaliśmy czas, nasze podobieństwa były czasami rozczulające, ale zabrakło mi w sercu 'tego czegoś' i zaczęłam się nieświadomie wycofywać
ja: po tych słowach, deklaracjach i czynach? Ups, dzięki za spędzony czas.

No i na tym się skończyło xD
  • 5
@Zaprojektowany: no ale tak się zdarza, może być z kimś fajnie ale jedna rzecz nie pasuje albo nie pojawiają się uczucia i nie ma co tego ciągnąć.
Ja miałem teraz odwrotna sytuację. Poznałem dziewczynę, zajebiste poczucie humoru, no wszystko super, śliczna buzka, super mnie traktowała. Ale jedna rzecz mi w niej nie pasowała. Mimo tego super się z nią spędzało czas. Na 4 randce poszliśmy do łóżka, później jeszcze kilka razy
ona: najprościej jak się da, bo jestem chora i miałam dużo czasu na przemyślenia: miło spędzaliśmy czas, nasze podobieństwa były czasami rozczulające, ale zabrakło mi w sercu 'tego czegoś' i zaczęłam się nieświadomie wycofywać


@Zaprojektowany: ale te baby są mało oryginalne, też to słyszałem. Nie słowo w słowo, ale w bardzo podobnym tonie xD
Macie dużo racji. Są sytuacje, w których z kimś dobrze spędza czas, nie czuje tego czegoś ale jednocześnie liczy się, że "to coś" się w końcu pojawi, a nic się nie zmienia. Mogło być tak, że ta babka rzeczywiście spotykała się i pisała tylko ze mną, ale jednocześnie byłem dla niej za mało atrakcyjny, może z mordy, może byłem za bezpieczny, trudno przewidzieć. Na szczęście mnie to nie dręczy, z ciekawości się