Wpis z mikrobloga

W pewien sposób jestem "względnie" szczęśliwy chociaż na poziomie emocjonalnych impresji czuję samotność. Modlitwa do Jezusa daje mi pociechę nawet jeżeli nie odczuwam ją zawsze na poziomie emocji. Święci opisujący doświadczenie tzw. nocy ciemnej duszy twierdzili że modlitwa zawsze przynosi człowiekowi pociechę choć nie zawsze jest ona przez niego odczuwalna empirycznie.
@Kodzirasek: może i są. Jak sie jeszcze uczyłem tez nie byłem jakiś towarzyski, nie latałem na imprezki, ale była jakaś równowaga między piwniczeniem a wychodzeniem do ludzi. Jakieś piwka i te sprawy. Jakoś takie życie mi nie przeszkadzało. Teraz jak znajomi się wykruszyli i kontakt żaden to cierpię mocno z tego powodu. Gdyby nie praca to nawet nie miałbym do kogo ryja otworzyć.
@Kodzirasek: Ciekawe gdzie tacy są. Można się jedynie przyzwyczaić i wmawiać sobie, że się jest szczęśliwym. Będziesz powtarzał to kłamstwo milion razy, to może w końcu sam w to uwierzysz. Z drugiej strony, jak poznasz zła kobietę/chłopa to będziesz jeszcze bardziej nieszczęśliwy, niż będąc samemu.