Wpis z mikrobloga

@Tylko_Seweryn: Ja kiedyś, dawno temu, jak próbowałem biegać to rozwaliłem sobie kolana, a innym razem jak uczyłem syna jeździć na rowerze to rozwaliłem sobie pięty. Problem jest taki, że robiłem za dużo i za szybko. Teraz poszedłem do tego zupełnie inaczej - na totalnym luzaku. Pewnego dnia wyszedłem na dwór i przeszedłem kawałek spacerem w ramach rozgrzewki po czym przebiegłem dosłownie ze 100 m wolnym truchtem. Z każdym kolejnym dniem przebiegałem
  • Odpowiedz
@Tylko_Seweryn: 3 lata temu też postanowiłem doprowadzić się do stanu użytkowania, kilka lat siedzącej roboty w domu swoje zrobiło, dobiłem do 105 kg przy 180 cm. Odstawiłem fajki i wódę, ograniczyłem żarcie do 2200 kcal i zacząłem jeździć właśnie od 20 km dziennie kilka razy w tygodniu. Żeby organizm nie dostał szoku i żeby nie było zbyt dużego deficytu jak nie jeździłem danego dnia to sztywno trzymałem się wyznaczonego progu, w
  • Odpowiedz
@Tylko_Seweryn: zależy od tego ile będziesz wpierdzielał. Ja w któreś wakacje w trakcie studiów robiłem jakieś 500km tygodniowo przez 2 miesiące a waga z 88 wskoczyła na 90 ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
i najważniejsze zero cukru, #!$%@? zero noc słodyczy, kawa bez cukru, czipsy, ciastka nic, żadnych energetyków. Jeden batonik to strata wysiłku nawet dwa dni.


@macvir: xd
  • Odpowiedz