Gdy jesteś 20+ to brak różowej wyklucza cię z życia. Idąc na studia myślałem, że właśnie w tym okresie w życiu wyjazdy i spotkania ze znajomymi są najczęstrze, ale patrząc po kolegach to nie jest to prawdą. Wszyscy jeżdżą wyłącznie we dwoje ze swoimi różowymi, a jak nie mają to siedzą w domu. W liceum było dużo więcej chętnych na takie wspólne wypady, choćby na jeden/dwa dni do innego miasta. W ogóle w czasach szkolnych było jakieś takie większe zżycie z rówieśnikami. Człowiek potrafił w wakacje całe tygodnie z przerwami jedynie na spanie spędzać na gadaniu na teamspeaku i graniu w gierki. Teraz parę wiadomości na czacie grupowym tygodniowo i piwo ze znajomymi max 1-2 razy w miesiącu, a czasami jescze gorzej. Jeszcze różowe niektórych kolegów zawsze narzekają jak mamy spotkanie, a gdy przyjdą z nimi to zrzędzą, żeby wracać bo im się chce spać, albo, że upijamy jej chłopaka xD . Co z tego, że miesięsznie odkładam dość pokaźną kwotę jak na swój wiek i mógłbym dużo częściej wychodzić na miasto, albo wyjeżdżać na wakacje, jak i tak nigdzie nie pojadę bo sam czułbym sie #!$%@?. Tak więc prawie cały wolny czas spędzam albo na nauce, albo przeglądaniu neta, a lata lecą ( ͡°ʖ̯͡°) Ktoś ma podobne przemyślenia, czy to tylko moi znajomi są tak przywiązani do różowych?
@mirko_anonim mi różową jedna osoba z bliskich poleciła.. umówiła nas na wspólny koncert, potem kolejne spotkanie i kolejne.. i żyjemy sobie razem już troszke.. głowa do góry. ( ͡°͜ʖ͡°)
@mirko_anonim: To zależy od studiów. Jak jakiś piwniczny kierunek to wszyscy kują i nie mają czasu, a laski z medycyny szukają bolców wyłącznie na tinderze, bo szkoda im czasu przeznaczonego na zwykłe randkowanie.
Dodajmy do tego ostatnią naukę zdalną plus konsekwentne wpychanie ludzi w życie "na telefonie", a coraz mniejszej grupie ludzi chce się integrować na żywo lub podtrzymywać jeszcze stare licealne znajomości. Otwartość na świat też nie pomaga, bo sporo
Ktoś ma podobne przemyślenia, czy to tylko moi znajomi są tak przywiązani do różowych?
@mirko_anonim: mógłbym napisać taki sam wpis, więc nie jesteś sam. Z ludźmi ze studiów (już skończonych) mam minimalny kontakt, a z ludźmi z liceum to się muszę umawiać z dwutygodniowym wyprzedzeniem (bo wszyscy się rozjechali po Polsce). Pod względem towarzyskim nie jest kolorowo.
Jeżeli sam jesteś do bólu nudny i jałowy, że nie potrafisz sobie zorganizować życia i twój świat się kręci wokół różowych to się nie dziwię i w sumie współczuję. Ale nie uogólniaj, bo nie każdy jest tzipocentrykiem.
@Tytanowy_Lucjan: odnośnie demotywatora to raczej Judasza nie uważałbym za bliskiego przyjaciela Jezusa uwiecznionego na obrazie Ostatnia wieczerza. On wtedy już się nastawił mentalnie na zdradzenie Mistrza.
Pamiętacie pizzerię z Jagodna, która dowoziła oczekującym na głosowanie 300 pizz? Otóż Konfedepisowcy do tej pory nie mogą im tego wybaczyć i są wyzywani, a ich auta oblewane farbą.
#edukacja #szkola #chwalesie Takie świadectwo mi synek przyniósł w tym roku na koniec 6 klasy. No niestety z wfem sobie obniżył średnią, ale chłopak jest taki, że nie prosi się o szóstkę dla idealnej średniej. Nie jest asem sportu, ale nie można być dobrym we wszystkim. Dumny jestem z niego.
Gdy jesteś 20+ to brak różowej wyklucza cię z życia. Idąc na studia myślałem, że właśnie w tym okresie w życiu wyjazdy i spotkania ze znajomymi są najczęstrze, ale patrząc po kolegach to nie jest to prawdą. Wszyscy jeżdżą wyłącznie we dwoje ze swoimi różowymi, a jak nie mają to siedzą w domu. W liceum było dużo więcej chętnych na takie wspólne wypady, choćby na jeden/dwa dni do innego miasta. W ogóle w czasach szkolnych było jakieś takie większe zżycie z rówieśnikami. Człowiek potrafił w wakacje całe tygodnie z przerwami jedynie na spanie spędzać na gadaniu na teamspeaku i graniu w gierki. Teraz parę wiadomości na czacie grupowym tygodniowo i piwo ze znajomymi max 1-2 razy w miesiącu, a czasami jescze gorzej. Jeszcze różowe niektórych kolegów zawsze narzekają jak mamy spotkanie, a gdy przyjdą z nimi to zrzędzą, żeby wracać bo im się chce spać, albo, że upijamy jej chłopaka xD . Co z tego, że miesięsznie odkładam dość pokaźną kwotę jak na swój wiek i mógłbym dużo częściej wychodzić na miasto, albo wyjeżdżać na wakacje, jak i tak nigdzie nie pojadę bo sam czułbym sie #!$%@?. Tak więc prawie cały wolny czas spędzam albo na nauce, albo przeglądaniu neta, a lata lecą ( ͡° ʖ̯ ͡°) Ktoś ma podobne przemyślenia, czy to tylko moi znajomi są tak przywiązani do różowych?
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Wyślij anonimową PW do autora (niebawem) · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Jailer
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dodajmy do tego ostatnią naukę zdalną plus konsekwentne wpychanie ludzi w życie "na telefonie", a coraz mniejszej grupie ludzi chce się integrować na żywo lub podtrzymywać jeszcze stare licealne znajomości. Otwartość na świat też nie pomaga, bo sporo
@mirko_anonim: Te studia chyba o 10 lat za wcześnie...
@mirko_anonim: mógłbym napisać taki sam wpis, więc nie jesteś sam. Z ludźmi ze studiów (już skończonych) mam minimalny kontakt, a z ludźmi z liceum to się muszę umawiać z dwutygodniowym wyprzedzeniem (bo wszyscy się rozjechali po Polsce). Pod względem towarzyskim nie jest kolorowo.
Jeżeli sam jesteś do bólu nudny i jałowy, że nie potrafisz sobie zorganizować życia i twój świat się kręci wokół różowych to się nie dziwię i w sumie współczuję. Ale nie uogólniaj, bo nie każdy jest tzipocentrykiem.