Wpis z mikrobloga

Pod tagiem #r2z publikuję historię z życia zakładu karnego, którego jestem funkcjonariuszem od ponad dekady. Obecnie pracuję już od dłuższego czasu w dziale penitencjarnym jako wychowawca i mam pod swoją opieką prawie setkę recydywistów penitencjarnych. Tyle słowem wstępu.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobry wieczór,

chciałem się zameldować i powiedzieć… że żyję ( ͡º ͜ʖ͡º) Pewnie co poniektórzy stracili już nadzieję, ale trzeba być mocnej wiary. Zaglądałem tutaj, ale biernie. Z czego to wynikało? Nie wiem. Brak motywacji, chęci, weny chyba wszystkiego po trochu. Praca z ludźmi to jednak ciężki kawałek chleba, a w niektórych sytuacjach wręcz szkoda strzępić ryja i lepiej przemilczeć pewne kwestie. W każdym razie w mojej sytuacji „zawodowej” za wiele się nie zmieniło. Złodzieje, jak to złodzieje 75% to dla mnie nowe twarze i nie mieliśmy nieprzyjemności spotkać się wcześniej. Oczywiście przyjmuje tych kawalerów godnie w moje skromne progi, w miarę możliwości rzecz jasna ???? Pozostałe 25% to stali bywalcy, wracający do nas jak bumerang. I za każdym razem jak mantrę powtarzają, że to już ostatni raz w kryminale. Rzeczywistość okazuje się jednak inna. Jak katarynka powtarzają w kółko te same błędy. Mam wręcz wrażenie, że oni to po prostu lubią. Cytując klasyka tj. Kapitana Bombę „Ty to chyba lubisz”, tak złodziej – kryminał to jego naturalne środowisko. Tutaj jest kimś, ma posłuch u kumpli, ma komu pozawracać dupę – oddziałowemu, wychowawcy, dyrektorowi, kuratorowi ogólnie rzecz biorąc wszystkim składowym wymiaru sprawiedliwości – bo przecież ma takie prawo. A na wolności? Na wolności jest nikim, nie ma pojęcia co ma ze sobą zrobić. Wszyscy mają go głęboko w dupie. I mimo możliwości które mu dajemy tj. kursy zawodowe, programy readaptacyjne, zatrudnienie, ten odsetek który do nas wraca w postaci recydywy leje na to ciepłym moczem. Przecież nie będzie zapierda&^ł w robocie jak jakiś frajer w robocie. Lepiej coś zaje&!ć. Jeden z nich mi kiedyś powiedział jak zaje&ał patelnię „wie wychowawca jaki to dreszczyk emocji?”. No ku#@a nie wiem i pewnie się nie dowiem.

#qualitycontent #gruparatowaniapoziomu
  • 15
Moj niedaleki sąsiad z Polski postępował własnie w ten sposób. Jak już wpadł w ten ciąg wiezienie - wolność, to przy recydywie już się nie cyckał. Nie kradł jakis wartościowych rzeczy tylko najczęściej społemowski sklep z wódy i bezczelnie ustawiał skrzynki pod schodami. Jak - jeszcze wtedy - milicja, po niego przychodziła do knajpy, która mieściła się obok posterunku, to pozwalali mu dopic spokojnie piwo i nawet nie kuli w kajdanki. A
@klawiszologia_stosowana
jak ktoś ma zwalone życie, bez perspektyw, z myślami samobójczymi więzienie jest dobrym pomysłem? alternatywą jest psychiatryk, ale ot tak raczej tam nie biorą, trzeba coś odwalić, a wtedy albo wariatkowo, albo więzienie
@ZenonBis w takich Indiach i Tajlandii to w życiu bym nie chciał robić w takim pudle. Skandynawskie podejście ma swoje plusy, mają zdecydowanie mniejszy odsetek recydywy. Jednak umówmy się, całkowita różna mentalność i warunki ekonomiczne. Oglądałem kiedyś jakiś dokument o więzieniu w Japonii, tam jest sztywniutko.