Wpis z mikrobloga

@Kantor_wymiany_mysli_i_wrazen: kilka lat temu byłem w szpitalu w Ciechanowie. Letnia woda w łazienkach była przez kilka godzin dziennie. Szpital nie miał nawet na nową żarówkę w wc czy słuchawkę prysznicową. Za to obsługa - pełna kultura i troska o chorego. Jedzenie tez było ok. Miesiąc temu moja mama była w szpitalu MSWiA w Łodzi. Całkowity brak nawet letniej wody. #!$%@? mnie strzela jak widzę miliardy rozdawane przez pisiorów na prawo i
@Kantor_wymiany_mysli_i_wrazen: dziękuję, to niestety nie koniec, niedługo runda druga ;f przyznam jednak szczerze, że tak jak bardzo długo nie miałem nic wspólnego z służba zdrowia i miałem w głowie zapuszczone, wybiedzone szpitale, posiłki jak na zdjęciu powyżej, kadrę oschłą, niemiłą, nieprofesjonalną i robiąca generalnie łaskę ze wszystkim - biję się w pierś, zadna z moich obaw nie urzeczywistniła się (no może z dwa razy trafiłem na niemiłą pielęgniarkę i z jedną
@Kantor_wymiany_mysli_i_wrazen: A co salowa ma do tego? Szpital rozpisuje przetarg i zgodnie z normami kalorycznymi zgłaszają się firmy dostarczające jedzenie. A, że normy to coś na poziomie 800 - 1200 kcal i 9 złotych dziennie, to wygrywa najtańsze gówno. (w tej chwili nie pamiętam dokładnych wartości kalorycznych ani stawek, ale jak ja byłam w szpitalu trzy lata temu, to koszt DZIENNEGO wyżywienia pacjenta nie mógł przekroczyć 7 czy 8 złotych. Mam