Wpis z mikrobloga

Jestem od ponad roku w hospicjum, nie mam co prawda porównania do innych tego typu miejsc, ale słyszałam, że różnie bywa jeśli chodzi o zajmowanie się pacjentami. Były nawet afery związane ze znęcaniem się nad ludźmi w takich miejscach. Byłam pewna, że hospicja zajmują się tylko umierającymi, ale okazuje się, że niekoniecznie.
Tu gdzie jestem jest hospicjum i ośrodek leczenia bólu. Przez pewnien czas byłam w pokoju z Beatą. Beata chorowała od dziesięciu lat na raka, zaczęło się od raka sutka, trzeba było przeprowadzić operację usunięcia piersi i wycięcia z tej strony węzłów chłonnych.
Późnej chemia, udało się zabić komórki rakowe. Po jakimś czasie rak zaatakował kręgosłup, jakiś jego odcinek, z tego co pamiętam, to też odbyła się operacja usunięcia komórek, które były na kręgosłupie, następnie chemia i leczenie olejkiem z marihuany. Beata twierdziła, że to olejek najbardziej pomógł. Na szczęście po badaniach okazało się, że nie widać komórek nieprzyjaciela ;-)
Niestety po jakimś czasie rak zaatakował wątrobę. Beata jest w trakcie leczenia dostaje chemię, ale w postaci tabletek, do tego otrzymuje leki przeciwbólowe.
Beata trafiła tutaj z powodu nasilenia się dolegliwości bólowych. W ciągu kilku dni już dużo lepiej się poczuła, po trzech tygodniach wyszła do domu.
Przeraziły mnie za to jakie skutki uboczne wywołała chemia w jej przypadku, martwica kości szczęki. Trzeba było usunąć wszystkie zęby i kości szczęki. Miała mieć przeprowadzoną rekonstrukcję, ale niestety okazało się, że w jej przypadku nie można przeprowadzić tego zabiegu, z tego co zrozumiałam, to przyczyną miało być to, że jest mała szansa na przyjęcie się rekonstrukcji.
Nie znam szczegółów, Beata chyba też nie.
Przykro mi się zrobiło jak usłyszałam, że nie będzie miała rekonstrukcji. Babeczka jest ok pięćdziesiątki i nie ma ani jednego zęba, nawet nie można zrobić protezy, bo nie ma na czym się trzymać. Z moich obserwacji wynika, że chemia owszem wydłuża życie, ale ma ciężkie skutki uboczne, a człowiek i tak umiera, tylko może dostać kilka dodatkowych lat.
Wracając do tematu hospicjów, to jestem zadowolona z warunków jakie tutaj są.
Widać, że dyrekcji zależy aby ludzie się tutaj dobrze czuli. Latem organizowane są grille dla pacjentów i ich rodzin. Często na deser był arbuz a czasem lody i to duże porcje.
Szóstego grudnia chodził ksiądz w przebraniu Świętego Mikołaja z mikołajkami i rozdawał paczuszki ze słodyczami i mandarynkami, oprócz tego miał rózgę, było trochę śmiechu.
Była też wigilia, co prawda nie w dzień wigili, ale chodziło oto, żeby większość pracowników mogła przyjść, no i też trzeba było to zorganizować. Tutaj jest kilka oddziałów.
Wigilia była bardzo udana, były różne dania.
Pierogi ruskie i z kapustą, smażony karp, śledzie w śmietanie, barszcz z uszkami, sałatka warzywna, do tego różne ciasta, kawa, herbata i napój. Jedzenie było bardzo smaczne i takie domowe. Normalnie jedzenie jest z cateringu, różnie bywa z jakością. Zupy zazwyczaj są smaczne, ale drugie dania niespecjalnie.
Dziwi mnie także mała ilość warzyw, nawet w sezonie. Dieta jest bardzo ważna w kontekście zdrowia. Czasem dostajemy także desery, jakieś owoce, kisiel, budyń, lody, pieczone jabłko itd
Jest tutaj zespół psychologów i robią dobrą robotę. Z każdym rozmawiają, pomagają załatwiać różnie sprawy, czasem związane z rodziną pacjenta, zresztą oni tutaj są nie tylko dla pacjentów, ale także dla rodzin. Przygotowują na moment odejścia bliskiego.
Czasem ludzie mówią, że są przygotowani na śmierć bliskiej osoby, ale kiedy do tego dochodzi nie radzą sobie emocjonalnie.
Nie ma tutaj problemów z odwiedzinami są codziennie od 11 do 19, nawet zachęcają rodzinę do wizyt, ponieważ to dobrze wpływa na ludzi chorych.
Personel jest ok, wiadomo niektórzy mają jakieś "grzeszki" na sumieniu, ale nigdy nie widziałam ani nie słyszałam żeby ktoś był agresywny w stosunku do pacjenta.
Pacjenci bywają trudni, ale nawet nie można mieć do nich pretensji, ponieważ nie są świadomi.
Jeśli ciekawi Cię moja historia i gdybyś chciał mi pomóc wrócić do domu, to kliknij w link.
Będę Ci bardzo wdzięczna, bez pomocy nie da rady ????
https://zrzutka.pl/uyd7px

#pomoc #wykopefekt #zbiorka #zdrowie #medycyna #gorzkiezale #depresja
  • 5
@ignis84: Ujęło mnie, że w sumie do samego końca nie wiadomo, czy jesteś pacjentką, czy pracownikiem, czy kimś innym.
Wesprę finansowo i w każdym innym zakresie.
Pozdrawiam, trzymaj się!
@ignis84 warzyw mało, bo warzywa są bardzo drogie. z perspektywy osoby gotującej dla całej rodziny, mówię ci że ugotować zdrową zupę na warzywach jest drożej niż ugotować wywar z mięsa i doprawić kucharkiem :/ tak samo surówki, najtańsza surówka obecnie to chyba ta z marchwi i jabłka
@infj-t: Firmy cateringowe kupują duże ilości, mogą kupować bezpośrednio od rolników, dużo taniej niż w sklepach.
W domu zawsze jemy dużo warzyw i owoców, myślę że to też kwestia tego na co kto woli wydać kasę.
Jedni wolą browarki i fajeczki, albo niezdrowe przekąski, a inni wolą kupić warzywa, owoce i dobrej jakości mięso.
@ignis84 no ja akurat wolę warzywa, ale mogę sobie szczęśliwie na ten wybór pozwolić, bo finanse mi się zgadzają. nie wiem jak to wygląda w przypadku prowadzenia hospicjum czy innej placówki, bo takiej nigdy nie prowadziłam, chociaż domyślam się że tną koszty na czym tylko się da. no i jeszcze czas i ilość pracy też ogólnie. robiąc zupę na warzywach trzeba te warzywa obrać zetrzeć podsmażyć... a robiąc zupę tak po najniższej