Wpis z mikrobloga

#motogp #moto3
Nadszedł czas, aby pochylić się nad triem weteranów z kraju kwitnącej wiśni. Tak się bowiem składa, że niemal wszyscy zawodnicy z Japonii mają nazwiska rozpoczynające się na końcowe litery alfabetu. Dziś będzie mocno, bo omówię grajka nie tylko najmocniejszego z tego tercetu, ale być może także w skali całej kategorii.

#71 - Ayumu Sasaki - Lyqui Moli Husqvarna Intact GP (8 sezon)

Aż trudno uwierzyć, jak bardzo doświadczony jest Sasaki. Mimo dopiero 23 lat, przekroczył już setkę wyścigów w Moto 3, ale nigdy nie był członkiem nawet szeroko pojętej czołówki. Coś drgnęło dopiero w 2021, kiedy Japończyk wreszcie skończył sezon w czołowej dziesiątce. Husqvarna, angażując go na miniony rok, otrzymywała więc zawodnika solidnego, ale raczej bez fajerwerków.

A przynajmniej tak się wydawało, bo Japończyk kłam tej teorii zadał już w Katarze. Choć był drugi w kwalifikacjach, dzięki karom m.in. dla zdobywcy pole position, wystartował z pole position. I poszedł taką rakietą, że zanim Andrea Migno uspokoił sytuację za sobą, tracił do Sasakiego ponad sekundę. A ta różnica tylko się powiększała, zawodnik Biaggiego jechał jak szalony... aż do błędu, który o mało nie zakończył się highsidem. Niestety, uszkodzenia motocykla, a dokładniej jego zewnetrznych warstw, okazały się na tyle poważne, że gość, który o mało nie wygrał, musiał się wycofać. Co wydarzyło się na Mandalice? Aż tak nie dominował, ale tam również popełnił błąd, zabierając z toru siebie i wspomnianego Migno.

Dwa wyścigi, dwa dnfy. Nie jest to idealny początek, ale Ayumu się nie poddał. W trzecim rozdziale sezonu, w Argentynie, mimo kary dał radę się wdrapać na najniższy stopień podium, w Teksasie był czwarty, a w Portugalii, mimo startu z odległej pozycji, szybko przebił się do czołówki i ostatecznie po raz drugi wyrwał trzecią lokatę. Jerez? Za zabawy w kwalifikacjach sędziowie przesunęli Sasakiego na koniec stawki. Czołówkę dogonił, ale opony nie pozwoliły ba więcej i ostatecznie był szósty. Upragniona, pierwsza wygrana wisiała w powietrzu, bo tak szybki Japończyk nie był nigdy.

I rzeczywiście, na Le Mans zwietrzył krew, ale po genialnym pojedynku ostatecznie przegrał z Jaume Masią. Niestety, przez lata dużym problemem tego zawodnika były upadki i to się nie zmieniło. Na drugim treningu przed GP Włoch zaliczył niebezpieczną wywrotkę, a w dodatku Masia, jadący za nim, nie miał jak go ominąć i przez chwilę zapachniało Jasonem Dupasqierem. Na szczęście udało się uniknąć naprawdę poważnych obrażeń, jakieś złamania jednak były i zmusiły naszego bohatera do opuszczenia zarówno Mugello, jak i Katalonii.

Wrócił na Sachsenring i to wrócił w dobrym stylu, zajmując czwarte miejsce. Co prawda było to aż dziewięć sekund za demolującym stawkę Guevarą, ale na pocieszenie pozostała (nie pierwsza i nie ostatnia w tym roku) wygrana bitwa o miano najlepszego Azjaty z Tatsukim Suzukim. No dobrze, ale co z pierwszą wygraną? Po sobotnich kwalifikacjach w holenderskim Assen znowu zaczęło tym pachnieć, Sasaki wywalczył bowiem Pole Position. I choć w samym wyścigu na większości dystansu oddał inicjatywę Guevarze, to kiery już zaatakował, zrobił to skutecznie i w swoim 95 starcie wreszcie wygrał wyścig rangi Grand Prix. Na przerwę wakacyjną mógł się udać bardzo zadowolony.

Kiedy już z niej wrócił, na rozruszanie dostał apokalipsę w Silverstone. Niestety, to on robił za jednego z jeźdźców, bo nie dość, że sam się wywrócił, to jeszcze wyciął lidera generalki (tym razem był to Garcia). Sędziowie byli bezlitośni i wlepili mu karę podwójnego LLP na torze, na którym nawet jedna taka kara jest niezwykle bolesna. Plan był prosty: atakować. Po odbyciu kar, Ayumu zajmował 24 miejsce. To, co wydarzyło się później, trudno wytłumaczyć. On nie tylko wygrał. On rozerwał stawkę na torze, na którym jest piekielnie ciężko oderwać się od stawki. Co prawda kilku zawodników dało radę się za nim utrzymać, ale żaden nie był nawet blisko ataku. Wyczyn jeśli nie podobny, to na pewno zbliżony do szarży Acosty z pit lane rok wcześniej. Żeby nie było zbyt cukierkowo, zepsuta czasówka w Misano zakończyła wyścig Sasakiego na 5 zakręcie, kiedy to zderzył się z jednym z zawodników dołu stawki.

Ostatnim przystankiem przed wycieczką do ojczyzny Japończyka była Aragonia, jeden z jego ulubionych torów. Wygrać się nie udało, ale już samo utrzymanie się za Guevarą należy zapisać na plus. Podobnie było w Japonii, ale tam między dwójkę zawodników wbił się jeszcze Denis Foggia. Sasaki mógł być nieco rozczarowany, bo znów widział rywali, ale nie był w stanie im zagrozić. Podobnie było w Tajlandii, bo zamiast gonić Foggię, musiał bronić się przed szybkim jak nigdy Riccardo Rossim. Udało się - druga lokata i już ósma w tym sezonie w czołowej trójce. Przed 2022 w ciągu sześciu lat nazbierał... dwa podia.

A to jeszcze nie był koniec. Zwycięstwo w kwalifikacjach na Wyspie Phillipa zaostrzyło jego apetyt, ale trochę źle rozwiązał ostatnie okrążenia i przegrał walkę z byłym kolegą z Tech 3 - Denizem Oncu, a także rozwiązującymi kwestię tytułu Gas Gasami. Tydzień później dominator końcówki, Guevara, z walki o podium wyeliminował się sam swoją poduszką powietrzną, więc reszta czołówki zajęła się sieką jak za starych dobrych czasów. Tak bardzo, że żaden nie zauważył atakującego po chorym skosie Johna McPhee. Sasaki próbował jeszcze kontrować, ale jego kolega z zespołu atak ten odparł i Japończyk tym razem musiał się zadowolić drugim miejscem. Szansa na podium w generalcie jeszcze była, ale do tego potrzebne było nieco szczęścia i świetna jazda. W Walencji nie było żadnego z nich i ostatecznie Sasaki zajął 5 miejsce w wyścigu, a czwarte w generalce, podwajając dorobek z sezonu 2021.

Co zatem jest celem na ten sezon? Cóż, odpowiedź może być tylko jedna. Tytuł. Nie będzie jednak łatwo, choć Husqvarna jest piekielnie mocna, a sam Sasaki kiedy kończy wyścigi, niemal nie wypada z czołowej piątki. Piętą Achillesową dalej są upadki, których jest po prostu ciut zbyt dużo. Dlatego moim zdaniem właściwym pytaniem nie jest: "Czy Sasaki zdobędzie mistrzostwo?". Należy zapytać: Czy Ayumu Sasaki dojrzał do tytułu?". Jeśli tak, ma na niego duże szanse.

Typ: główny faworyt do tytułu
BogdanBonerEgzorcysta - #motogp #moto3
Nadszedł czas, aby pochylić się nad triem wete...

źródło: temp_file.png7078630183121056655

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz