Wpis z mikrobloga

znam osoby, które mają już prawie 30 lat i nigdy nie pracowały
ja też sobie neetowałem ale to miałem 24 lata, po kilku miesiącach szedłem sobie do roboty na 1,5 roku, później znowu przerwa i coś tam mam w cv, z ogarnięciem roboty nie mam już problemu
i tak sobie myślałem, że o ile nie masz renty to trochę p------------e bo raczej nikt już takiej osoby nigdzie nie zatrudni
starzy kiedyś umrą i co wtedy? zostają dwie opcje
iść do pierdla, albo wyjechać do jakiegoś ciepłego kraju i zostać bezdomnym
masakra
#przegryw #bezrobocie #neet #pracbaza
  • 27
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@ToJestNiepojete: o ile proste prace są do przeżycia w wieku 20+, to nie wyobrażam sobie by w wieku 30-40 lat być przedłużeniem maszyny i zarabiać psie pieniądze. Musi to być bardzo przykre i zastanawiam się co wtedy takie osoby myślą: czy żałują podjętych decyzji, czy stwierdzają, że było warto.
  • Odpowiedz
@depish: Jak ktos całe życie neetował, to i tak nic lepszego nie znajdzie niż robota na kasie. Generalnie się zgadzam, że c-----a robota c-----o świadczy o człowieku. Ja się nie dziwię dziewczynom, że szukają gościa na poziomie, a nie typa co robi na magazynie... Nie wyobrażam sobie, abym związał się z kobietą, co nakłada kebaba za minimalną. Mam na myśli stałą pracę, a nie dorabianie na studiach.
  • Odpowiedz
  • 3
@dziobnij2: po studiach znalazłem pracę w urzędzie niedaleko domu, posiedziałem tam rok, później neet pół roku, następnie 1,5 roku na budowie jako inżynier, znowu neet kilka miesięcy i obecnie od roku jako asystent projektanta konstrukcji w biurze
  • Odpowiedz
@Nieuk15k: większość ludzi jest bierna i nie wykazuje żadnej inicjatywy. I tu już nie chodzi o neet tylko ogólnie. Zastanawiam się, czy nachodzą takich ludzi refleksje w późniejszych latach. Mnie od 18-19 lat napędza strach przed przegraniem życia, ale jestem ciekaw jak mają inni.
  • Odpowiedz
@ToJestNiepojete: nie napisałem tego. Moim zdaniem praca nie definiuje człowieka, ale nie da się ukryć, że są lepsze i gorsze prace, w większości to gdzie pracujemy to wynik naszych decyzji. I rozkminiam czy osoby, które w wieku 40 lat budzą się na produkcji, kasie w biedronce czy gdziekolwiek indziej mają myśli w rodzaju: ale z------m, mogłem zrobić inaczej to i to, czy też myślą: warto było, przynajmniej 10 lat się
  • Odpowiedz
@depish: Trochę źle zrozumiałem. Ale pewnie tak jest, że po jakims czasie nadchodzą refleksje o życiu... Nie sądzę, aby c-----a przyszłość wynikała z chęci wybawienia się i swawoli. Można łączyć jedno z drugim przecież. To jest wina niskiego potencjału intelektualnego. Nikt z IQ 110 nie będzie na cieciówce siedział.
  • Odpowiedz
@Smasher69: jeden z piszczących raperów nowej szkoły nawinął tekst, który tu bardzo pasuje, choć samej muzyki tego gościa nie lubię:

Ja muszę mieć to dla nich, spełniać każdą z potrzeb

Co mówią o mnie typy, jak mam bułę - nieistotne

Gdzie ty k---a będziesz z tą wolnością, powiedz, proszę

Jak zachoruje syn, a ty w kieszeni masz grosze
  • Odpowiedz
@Smasher69: wystarczy trochę wyobraźni i można przełożyć to na sytuację bardziej realną dla Ciebie. Choćby choroba twoja, ojca, matki, przyjaciela. Czy szansa na biznes z której nie możesz skorzystać. Ja też nie mam syna.
  • Odpowiedz
heeh jak byłem w pośredniaku mając lat 22 ,to ta urzędniczka powiedziała : i co ?jak będziesz pan miał 26 lat i pójdziesz do pracy naprzykład i co pan powiesz żeś nigdy nie pracował? a ja mam 25 teraz i nigdzie nigdy nie pracowałem
  • Odpowiedz
@ToJestNiepojete: @depish Znam kilka osób w okolicach 40-tki jebiących "na produkcji" i nie widać po nich refleksji. Może dlatego, że są normikami i wszystkie etapy przeszli prawidłowo. Teraz mają dzieci i muszą robić na ich utrzymanie, ale generalnie są szczęśliwi, bo żyją wśród ludzi. Walidacja ich genów przebiegła pozytywnie. Przegryw, który jest od małego odrzucany, będzie rozmyślał i tak niezależnie od tego, gdzie pracuje. Może być nawet programistą, a
  • Odpowiedz
@depish: Jeśli ktoś nie ma potencjału, to nie będzie programistą, lekarzem itp, choćby nie wiem, gdzie się wychowywał. Znam typka, co ma matkę nauczycielkę i ojca mikro-biznesmena. Widać, że myślący ludzie. Zatem, jakim cudem synek wylądował w januszexie?
  • Odpowiedz
@kamil150794: nie wiem. Nie jestem psychologiem behawiorystą czy kim tam jeszcze mógłbym być. Nic też nie wiem o tym gościu. Ale idąc tym tokiem rozumowania, moimi rodzicami byli pijacy co zachlali się przed moją 18 i nigdy nie mieli innej pracy niż januszeksy. Powinienem chlać jak oni i nie być zbyt bystry, a jednak przez wychowanie (nie wychowywali mnie oni) udało się skończyć studia i najpierw pracować w korpo, teraz
  • Odpowiedz