Wpis z mikrobloga

KTO WCZORAJ MIAŁ GDZIEŚ W BLOKU POŻAR I ZROBIŁ DOBRY UCZYNEK PRZY OKAZJI

1. JA

#coolstory

Siedze sobie wczoraj przy kompie godz. ~20:00 i nagle czuje dym. Wychodze na klatke - siwo. Założyłem buty, obchodze kilka pięter, wszędzie dym, ale nigdzie nie ma źródła. Ludzie zaczęli wychodzić z mieszkań. Poprosiłem jakąś panią po drodze, by zadzwoniła na straż pożarną.

Wszedłem na swoje piętro i zacząłem po kolei pukać do ludzi. Dotykałem drzwi na górze i na dole, sprawdzając różnice temperatur, ale nigdzie nie wyczułem jakiejś dużej, poza tym, nie dymiło się nigdzie... W końcu trafiłem na mieszkanie takiej bardzo starej kobiety - mała, kruchutka, zawsze się mnie pytała czy jest ciemno albo zimno na dworze (w lato, w zimę, rano, wieczorem...). Słyszałem, że próbuje otworzyć zamek, ale ciężko jej idzie. Po krótkiej rozmowie okazało się, że się zacięło. Zasugerowałem, że założę kurtkę i wyjdę na zewnątrz a ona mi rzuci klucz przez okno i otworze z zewnątrz. Nie chciała, bo 'klucz się zgubi we śniegu'

._.


Potem przyjechali strażacy, trzymałem jeszcze Panią przy drzwiach upewniając się, że to nie u niej się pali. Po kilku minutach strażacy upewnili się, że nic się nie pali (nie wiadomo co się paliło...) i przejęli ode mnie panią, która nie mogła otworzyć drzwi.

Po krótkiej wymianie zdań z kapitanem straży okazało się, że można podać klucz przez okno sąsiadki. Tak też zrobili - otworzyli zacięty zamek, babcia ucieszona, że na następny dzień może pójść do lekarza. Jak atmosfera się oczyściła to poszedłem do starszej Pani i naoliwiłem jej zamek, upewniłem się, że może go łatwo otworzyć i zamknąć z obu stron oraz na kartce spisałem swój numer telefonu i powiedziałem, że jak będzie miała jakikolwiek problem, to ma dzwonić i przyjdę, pomogę.

czuje dobrze człowiek przez to
  • 40
  • Odpowiedz
@mlg20: no taki był plan, ale wcześniej chciałem wyczerpać wszystkie inne możliwości... nie chciałem sobie też nóg połamać, ja wiem jakie babcia ma zabezpieczenia ;)

@koniczynek: no wlasnie tutaj moze byc kolejny problem, bo potem kazałem jej zadzwonić do kogoś, żeby przyjechał i z nią posiedział (bo stres i w ogóle) i zadzwoniła.... nie do córki/syna ani nikogo takiego, tylko do kuzyna... :/
  • Odpowiedz