Wpis z mikrobloga

#coolstory #sadstory

Dwa lata temu wyjechalismy z rodzicami na wakacje nad morze. Jako ze bylismy z bratem(bliźniakiem) już pełnoletni, to miał to być ostatni taki wspólny rodzinny wyjazd. Wybór padł na jeden z bardziej znanych nadbałtyckich kurortów. Zapakowaliśmy się do auta, pojechalismy.

Dwa tygodnie w wynajętym domku z rodzicami, zdecydowanie nie brzmiało jak przepis na wymarzone wakacje świeżo upieczonych posiadaczy dowodów osobistych, no ale rodzice nalegali, wiec stwierdziliśmy, że jakoś to przetrwamy.

Nasz pobyt tam wygladał dosyć standardowo, pobudka, śniadanie koło 10 potem wyjście na plaże, leżenie plackiem kilka godzin, kąpiele, gra w siate itp., potem obiadokolacja w smażalni ryb, wieczorami ojciec czasem czytal gazete, a my chodziliśmy porozgladać się po "mieście".

Pewnego dnia postanowiliśmy z bratem napić sie piwka w jednym z plażowych barów, powiedzieliśmy, że idziemy na spacer i udaliśmy sie ugasić pragnienie. Wypiliśmy piwko, potem drugie i jak to po piwkach zaczęło chcieć się nam sikać. Jak prawdziwe polskie janusze udaliśmy się w tym celu na wydme. Idąc mój brat nastąpił na coś, co ukłuło go w stopę. Spojżał na podbicie, a tam czerwona kropelka. #!$%@?ł się i zaczął kopać, żeby znaleźć ten ostry przedmiot. Okazało się, że była to strzykawka. Oczywiście zbagatelizowaliśmy to wtedy i brat trafił do szpitala dopiero po pojawieniu się pierwszych objawów. Zrobiono mu szereg badań wykluczających rożne choroby. Wyrok brzmiał:



  • 9