Aktywne Wpisy
Codziennie pokazuje mi się te durne wpisy czy kobiety wolą być same w lesie z niedźwiedziem czy mężczyzną i oczywiście wybierają niedźwiedzia. Faceci zawsze w komentarzach się prują, że przecież niedźwiedź zabije, że przecież ich nie interesuje krzywdzenie kobiet itp
I chyba do nich nie dociera, że jeśli oni wiedzą, że nie skrzywdzą to nie o nich chodzi. Chociaż i tak często bywa, że nawet myśląc, że się kogoś nie chce skrzywdzić
I chyba do nich nie dociera, że jeśli oni wiedzą, że nie skrzywdzą to nie o nich chodzi. Chociaż i tak często bywa, że nawet myśląc, że się kogoś nie chce skrzywdzić
Z sufitu wystawały mi 4 kable : czarny (L1) , brązowy (L2), niebieski (N) i zoltozielony (Uz). Chciałem zrobić przymiarke zyrandola który jest cały z metalu, więc zanim zabralem sie do roboty to na tablicy rozdzielczej wyłączylem korek o nazwie "oświetlenie mieszkania", który faktycznie działał jak powinien tj dezaktywował wszystkie punkty świetlne w domu, w tym także ten punkt świetlny w którym montowałem żyrandol- testowałem to przed zdjęciem starego żyrandola.
Pomimo wyłączonego korka gdy robiłem przymiarke musialem cos zewrzec tym metalowym zyrandolem bo wywalilo korek główny i odcielo prad w całym mieszkaniu.
Powiedzcie mi czy to jest normalne dla instalacji elektrycznych? Czy może np ktoryś kołek przebił jakiś kabel w suficie i tak naprawde prąd był w tej blaszce do montowania żyrandola i żyrandolem zwarłem blaszke z drutem? Czy może jakas inna kombinacja?
Kompletnie nie znam sie na instalacjach i nie wiem czy mam coś nie tak z instalacją?
Ogólnie tą blaszke do mocowania żyrandola mocowałem tylko z wyłączonym korkiem "oświetlenie mieszkania" i nic mnie nie popiescilo, jak odkręcałem starą kostkę z drutów w suficie to też nic mnie nie popieściło, a jak przykładalem do przymiarki żyrandol to jeb główny korek wyskoczył.
Na zdjęciu druty i już przykręcona blaszka do montażu żyrandola
@susi33: z pracujących innych urządzeń, dzięki którym w przewodzie N w twojej instalacji płynął prąd i było na nim niezerowe napięcie. Gdy go zwarłeś z PE, popłynął prąd upływu, różnicówka zadziałała.
Co do zagadki - to napięcie na N jest bardzo niewielkie i ono na pewno cię nie "kopnie", więc nie musisz na przyszłość wyłączać wszystkiego w diabły, wystarczy ten nadprądowy od danego obwodu, ale warto uważać i nie zwierać bez potrzeby N z PE choćby dla uniknięcia robienia niespodzianek reszcie domowników.
Oczywiście, że trzeba uważać, ale i nie ma sensu dochodzić do granic absurdu, bo nawet jak wcześniej prąd na ulicy wyłączy, to i tak może tej naprawy nie przeżyć, bo się okaże, że akurat szczebel w drabinie był