Wpis z mikrobloga

Tafla, szkło pancerne, czy te #!$%@? luxsfery na odrapanych kamienicach. Do samych resztek paznokci. Zamglony obraz, rozpikselowane wyobrażenia przez tandetny plastiki starych drzwi do łazienki. Nigdy nic nie było pewne.

Miesza mi się. Moje koncepcje się mieszają. Piszę, spisuję, kolejnymi równo zapisanymi kartkami mam wrażenie, że diament wyślizguje mi się z ręki. Mapy myśli zaczęły wyglądać jak opuszczone chaszcze.

Dużo, za dużo emocji na raz na kraniec tego roku, w którym tak wiele się ułożyło. Ułożyłem. Czasem już sam nie wiem. Lepsze ciało, lepsze relacje, przeżywanie uczuć. Słowa miłości od brata, słowa uznania wysiłków od ojca, milczenie bliskiej kuzynki, poczucie zmęczenia w kontakcie z byłą, światy osobne i osobliwe rozkwitające, gdy tylko złapię syna za rękę.

Nie wiem, nie wiem. Jeszcze niedawno kryłem się w szerokich kapturach i sportowych butach. Teraz odnajduję siebie z połową włosów na niebiesko, czerni płaszcza, spodni, glanów i skórzanych rękawiczek. Kostiumy.

Ale kwiaty żyją i rzeczywiście, tak jak chciałem, jest ich coraz więcej. Wielka księga fotografii również skacze po kolejnych etapach uporządkowania. Nie wiem, ale coś mi podpowiada. Przedwczoraj skończyłem drugi sezon Alice on borderland, dzisiaj, od wieków odkładany, Vanillia Sky, a na telefonie dołączyłem do Rolanda, obecnie na trzecim tomie Mrocznej Wieży. Nawet lektury mi chcą coś powiedzieć.

#depresja #zaburzeniaosobowosci #feels #przemyslenia
  • Odpowiedz