Wpis z mikrobloga

Opowiem sam zabawną historie. Zakończyłem 10 miesięczny związek, bo nie widziałem w swojej byłej partnerki na poważne życie.
Olewanie domowych obowiązków, dramy, borderline(jej), szukanie atencji by wywołać zazdrość...wiele by gadać.
Konkluzja jest taka, że kobiety nigdy nie są samotne.

Zaraz po tym, gdy zerwałem z nią kontakt, zaczęła spamować wyzywającymi zdjęciami w social mediach, więc zleciała się zgraja sępów, którzy byli głodni mojej dawnej kolacji. Nie winie tych ludzi, bo rozumiem naturalne instynkty, ale moja ex w picu swojej kampanii, nadal próbowała do mnie wrócić. Zapewniała, że się zmieniła, dużo przemyślała i takie tam. Byłem naiwny, więc dałem jej szanse, żebyśmy mieli stały kontakt i wtedy podejmę decyzje.
W między czasie, organizowała event kulturalny, na który zaprosiła swojego ex, który grał w zespole muzycznym XDD
Nie miało znaczenia, że koleś był crackheadem, traktował ją jak szmatę, poniżał, ale po tym związku, pojawiłem się ja, który pomógł jej stanąć na nogi. Oczywiście oficjalnie, nie chodziło o nic więcej, ale sam fakt, że gdy przyparłem ją do ściany, jąkała się, najpierw mówiła, że nie wiedziała o jego obecności, a potem, że dowiedziała się na ostatnią chwile, to gdy zebrałem to sobie do kupy i przemyślałem, to dotarło do mnie, że spowrotem wchodzę w gówno, z którego już sprytnie wyszedłem.
Point jest taki, że na 99% dziewczyna badała teren, więc nigdy nie dajcie się wkręcić w związki z kobietami, które miały pato relacje, gdzie w tle były dragi, przemoc i inne przygody.
Finalnie nie poruszyłem z nią tego tematu, tylko odszedłem drugi raz po jednej z awantur.
Niech to będzie dla was przestroga panowie. Kobiety zawsze szukają sobie opcji zapasowych, a Ci wszyscy "przyjaciele", którzy przy nich są, to potencjalne koła ratunkowe, które tylko czekają, aż podwinie wam się noga, żeby wykorzystać wasz błąd.
Niech zyje wolnosc xDD
#zwiazki #logikarozowychpaskow
  • 16
@milil: Ja sadze, ze brak zdrowej komunikacji, to najczęstszy powód rozpadu związków.
Bez tego nigdy nie będzie zrozumienia, bo nikt nie wie, co dana osoba robi źle i nad czym trzeba pracować.
To jak jazda autostradą w zwyklej osobówce, bez ustalonych celów i kierowcy.
@Matula11
Źle napisałam. Ja się bałam, wolałam myśleć że jest dobrze i nie narzekać. On nie mówił nic. Potem na koniec stwierdził, że baliśmy się rozmawiać na takie tematy w obawie o drugą osobę. Nie powiedziałam tego, ale ważam że zabrakło silniejszego charakteru, zabrakło jaj. Oboje ciepłe kluchy najwyraźniej
@milil: Cóż, lekcja na przyszłość. Jak pojawia się lęk przed stratą, to warto szukać przyczyn, bo zamiatanie pod dywan i puszczenie spraw z myślą "jakoś to będzie", sprawia że właśnie jakoś jest. Tylko nikt z tego nie jest zadowolony.
Wnioski trzeba wyciągnąć i iść dalej.
U mnie zawsze największym problemem była ucieczka w dziewczyny po rozstaniu xD szybki tinder dla podbicia samooceny, potem wyjścia do klubu i przelotne znajomości, zamiast przepracować
@Matula11
Niestety sprawę pogarszał fakt że był to pierwszy związek. Jedyna rzecz jaka została przez niego zakomunikowana to to, że widzi jakąś zmianę odkąd znowu musiałam wrócić do miasta akademickiego na 3 roku studiów. Nie poparł tego wątpliwościami co do związku, więc powiedziałam że ja nie widzę żadnych zmian i puściłam to płazem. On miał zdecydowanie większe doświadczenie związkowe.
olewała leczenie, nie brała leków, ale gdzieś była nadzieja


@Matula11: moja wychodzila na prosta ~11 miesiecy po czym nagle odstawila leki i stwierdzila ze to #!$%@?. Rok sie poszedl ruchac "bo tak" i pod koniec bylo gorzej niz zanim sie nia zajalem.

W zyciu bym sie nie wzial za kolejna z borderem bez znaczenia jak bardzo by sie nie obiecala leczyc.