Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#zwiazki #niebieskiepaski #zalesie #rozowepaski

Wczoraj pożegnałem się z laską, która chciała mnie zorbitować. Widząc, że po prawie 2 miesiącach mniej lub bardziej regularnego spotykania się i ponad pół roku znajomości bariera kontaktu pozostaje nieruszona nawet o centymetr, zapytałem kim dla siebie jesteśmy. Próbowała czarować tekstami o tym jak dużo o sobie wiemy, że mało przed kim potrafi się tak otworzyć, blablabla. Każda inna odpowiedź niż konkretna deklaracja zakodowana była w mojej głowie jako niezaliczenie testu.

Powiedziałem, że nie mam ochoty dalej tego ciągnąć i wyszedłem. Bez żadnego proszenia, płaszczenia się, dopytywania co poszło nie tak. Zaraz po tym zablokowałem ją dosłownie wszędzie gdzie się dało. Mimo, że czuję się jakbym dostał z kopa od Błachowicza w klatkę, to wiem że dobrze zrobiłem i oszczędziłem sobie jeszcze większego bólu. Oczywiście nadal jest cholernie ciężko z tym poczuciem rozczarowania, wątpliwościami czy aby na pewno jeszcze kogoś znajdę itd. Wczoraj w ruch poszła flaszka przywieziona z podróży życia, trzymana właśnie na takie chwile, a dzisiaj wolne w pracy i plany żeby spakować wszystko co mi o niej przypomina i się trochę wyżyć na świeżym powietrzu. Świat się nie zawalił.

Szkoda tylko, że aby to zrozumieć musiałem w mniej racjonalny sposób przeżyć analogiczną historię marnując de facto 2 lata studiów latając za laską, która miała mnie za frajera. Z perspektywy czasu nie mam pojęcia jak wtedy znosiłem te wszystkie toksyczne zachowania i oczywiste red flagi. Nikt, ani ojciec, ani żaden z braci nigdy nie nauczyli mnie nic o relacjach z dziewczynami. Musiałem odbyć tę lekcję w najboleśniejszy z możliwych sposobów. Jeśli kiedyś będzie mi dane wychować syna, nie popełnię tego samego błędu.

Tutaj rada dla każdego z mirków. Po prostu się szanujcie. Pamiętajcie, że choćby nie wiem co, tylko i wyłącznie wam naprawdę bezwarunkowo zależy na waszej przyszłości. Nie dajcie się ogłupić myśleniem, że relacja z kimkolwiek (czy to będzie ojciec, matka, dziewczyna czy nawet najlepszy przyjaciel) może być dla waszego osobistego rozwoju trampoliną o mocy, której nie jesteście w stanie osiągnąć samodzielnie (choć z reguły większym kosztem).

Oczywiście nie byłoby wyznania gdybym nie potrzebował porady. Jej urodziny wypadają za kilka tygodni. Na Black Friday, zupełnie przypadkiem trafiłem na fajną promkę i z wyprzedzeniem kupiłem prezent dla niej. Jest to strasznie głupia i specyficzna pierdoła, ale totalnie w jej stylu i wiem, że by jej się bardzo spodobała. Nie boli mnie wydatek bo to kilka dyszek. Ale tak jak mówiłem, nie mam ochoty zgrywać dobrodusznego "przyjaciela" i mimo wszystko po wszystkim jej sprawiać prezenty. Postaram się wystawić to na sprzedaż, ale wątpię, że ktoś będzie zainteresowany. Jakoś nie lubię wyrzucać czegokolwiek. Czy bardzo złym pomysłem będzie podrzucenie tego ziomkowi, którego różowa to dobra przyjaciółka tamtej? Jeśli będzie robiła imprezę to na pewno będą zaproszeni. W ten sposób będą mieli już przynajmniej część prezentu, a ziomek przy okazji zostawi trochę kasy w kieszeni. Mamy na koncie tyle wspólnych przypałów, że ufam mu na tyle by wiedzieć, że zrozumie i nie wygada jakiegokolwiek związku ze mną.

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #639855167a12ddf1648434f4
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
  • 7
@AnonimoweMirkoWyznania: i bardzo dobrze najgorzej dać się ciągnąć tak za nos. Niektóre dupy są tak okrutne, może gdzieś tam z tyłu głowy mają myśli że może ale głównie boostuja swoje ego i niektóre są po prostu bezwzględne.

Tak najtrudniej odpuścić na dobre ale to jedyne wyjście.

Idź ruchaj inne i zapomnij, ale tak szczerze jedyna droga do szczęścia.
@AnonimoweMirkoWyznania: Chłopie piszesz, że zablokowałeś wszędzie i jeszcze, że wziąłeś wolne aby powywalać jakieś rzeczy związane z tą laską, a z drugiej strony kombinujesz, aby jakoś to jej dać przez kogoś. No proszę Cię, to okłamywanie samego siebie ewidentne - jak postanowiłeś, że już koniec tej znajomości, to to też serio wywal i przestań usprawiedliwiać się, że nie wywalisz tamtej rzeczy, bo nie lubisz wyrzucać w sumie niczego. Serio kilkadziesiąt złotych