Wpis z mikrobloga

Moje "Fundamenty" Daytradingu

Razem z podsumowaniem wyników piszę jakieś swoje "tipy" i robi się z tego koszmarna ściana tekstu, dlatego komentarze wrzucę w kilku kawałkach tagując moim nickiem #dj007 i później to jakoś podlinkuję.

Trading na dźwigni nie jest dla każdego.

Nie zmuszaj się do tego, a jeśli moczysz kasę na lewarze od lat, to zamknij rachunek lewarowany, skup się na lokatach, spokojnych ETFach, swojej pracy zawodowej i kompetencjach. To są pewniejsze pieniądze.

Jeśli jednak Bóg Cię pokarał, że chcesz to robić lub już to robisz, to rób spokojnie i z głową. Gdy chcesz biec maraton, to nie budzisz się nagle rano, drapiesz się po zadku i mówisz sobie, „ok idę kupić buty bo jutro jest fajna pogoda i se pobiegnę maraton, widziałem reklamę butów z Eliudem Kipchoge, fajne takie niebieskie i mają hiper-smooth-turbo-sport piankę w podeszwie, więc jak je ubiorę to raczej wygram lub na lajcie będę w 20% najlepszych na mecie. Kozacko!”. Wizja tradingu sprzedawana przez niektórych brokerów, szczególnie takiego jednego dużego jest wizją z gruntu fałszywą – która pasuje bardziej do tego przykładu z maratonem niż do praktyki tradingu. Gwiazdy sportu w marketingu świadczą o tym do jakiego segmentu klienta chcą trafić i na jakich emocjach chcą zagrać. Do tego oczywiście tego typu strategia świadczy o znacznej rotacji klienta, gzie ta realna rotacja to zwykle wyczyszczone depo i zryta bania.

Nastaw się na pot krew i łzy. Statystyki z disclaimerów mówią jasno, większość traci kasę. Średni zysk tradera w PL na rynkach to było 14495 zł w rok (słownie: czternaście tysięcy czterysta dziewięćdziesiąt pięć 00/100 zł). https://www.wykop.pl/wpis/66416951/57-zlotych-to-duzo-czy-malo-to-okladnie-tyle-dzien/

Wypracuj swoją bazę „Big Data”

Duża ilość przeprowadzonych pomyślnie transakcji oraz poprawne wnioski wyciągnięte z tych nietrafionych to największe „plecy” każdego tradera. Dane z poszczególnych trejdów gromadzone z różnych rynków w odmiennych panujących tam warunkach zmienności/trendu i odmiennych stanach naszej kondycji psychofizycznej stoją za nami i dają pewność, że nasze „klikanie w kąkuter” przynosi dobre efekty. Niestety, żeby zgromadzić te dane musisz mieć dużo transakcji. Przy 100 zamkniętych transakcji intraday w tydzień ta baza to mało, ale 100 zamkniętych transakcji na godzinówkach w kwartał to dużo. Dane zebrane na jednostajnym trendzie bez głębokich korekt są nic nie warte, dane na szarpanym rynku, kilku nagłych odwrotach i szerokich konsolidacjach już mają znaczną wartość. „Big Data” możesz zbierać nawet na paper-tradingu lub rachunkach demo. Ale to ma być uczciwe, czyli reguły zarządzania ryzykiem muszą być stosowane tak samo jak na normalnych trejdach.

Twój własny model „Risk ON, Risk OFF”
Znamy to, bo komentarze i analitycy mielą te pojęcia nieustannie. Mając świadomość, że cały rynek tak funkcjonuje, przenieś to do swoich zachowań. Na poziomie daytradera chodzi przede wszystkim o wejście w tryb Risk ON, gdy nam dobrze idzie. Gdy rynek „je nam z ręki” ryzykujemy częściej, mocniej się odsłaniamy na ryzyko. Nie oznacza to, że kasujemy wszystkie bezpieczniki, bardziej o to, że gdy jest dobrze, to znaczy że prawdopodobnie wstrzeliliśmy się z naszym widzeniem stanu rynku w jego stan faktyczny. Model Risk ON musi się zakończyć i wejść w fazę Risk OFF, gdy nagle nasze rynkowe tezy są weryfikowane negatywnie i dostajemy stoplossa za stoplossem. lub gdy sypią się predykcje i w zasadzie nie wiemy co się dzieje. W modelu Risk OFF znowu zaczyna się bardziej uważne analizowanie, „powrót o korzeni”, czasem przerwa na kilka dni oraz powrót do szukania transakcji z najlepszym stosunkiem zysk/ryzyko.

Analiza Techniczna w praktyce
Normalnie - rysujesz po wykresie i pod to grasz. Jeśli analizujesz zachowanie ceny i rysujesz smiesznekreski, to obowiązkiem jest pod to o czasu do czasu zagrać. Kreski nie są wyznacznikiem przyszłości, tylko graficznie przestawiają naszą tezę o możliwym zachowaniu rynku. Więc jeśli narysowałeś linię trendu i Twoją hipotezą jest utrzymanie trendu, to grasz przy linii zgodnie z kierunkiem jej nachylenia. Jeśli Twoją hipotezą jest przełamanie, to grasz po złamaniu zgodnie z kierunkiem wyłamania. Dorzucasz do tego stopy lub warunki negujące trejda i koniec. Nie ma nic więcej, finito, nie ma zgaduj-zgaduli, szklanych kul, brandzlowania się własną doskonałością w dziedzinie market-wizardingu. Jeśli rynek zrobi to co w hipotetycznym - narysowanym scenariuszu, to może zarobisz pieniądze, ale może też Cię wyrypać na stopie i polecieć tam gdzie planowałeś, zostajesz wtedy na peronie, albo od czasu do czasu dostajesz czytelny techniczny sygnał przeciwny do pierwotnego.
Praktyczne stosowanie techniki w transakcjach przez tradera oraz stosowanie techniki przez analityków dzieli przepaść nie do przebycia. Analityk może powiedzieć, że rynek wzrośnie z poziomu 5 do poziomu 10 i tyle. Jak trafi to jest fajnie, jednak jeśli rynek ruszył z poziomu 5,20 do 9,89, a następnie spadnie do poziomu 3 to analityk będzie i tak zadowolony bo był bardzo plisko poziomów docelowych. Trader widząc to samo musi wejść i wyjść. Więc jeśli wejście ustawił na 5 zł, a minimum trendu było 5,20. No to dupa jak w memie: „Patrz – moneta, o kur.a zero groszy”. Natomiast jeśli dobrze wejdzie, ale cel ustawi na 10, podczas gdy rynek doszedł do 9,89 i następnie spadł do 3. No to w najlepszym wypadku zgarnął jakąś piniatę po drodze lub wyleciał na BE. Tych dwóch światów nic nigdy nie połączy. Dobry analityk i dobry trader są z zupełnie innej gliny.
Stosuję w technice opory/wsparcia, linie trendu, kanały, formacje kontynuacji (głównie flaga), formacje odwrócenia (H&S, podwójne dno/podwójny szczyt, klin) + zniesienia Fibonacciego. Wybieram transakcje, które mają najlepszy potencjał zysk/ryzyko, na rynkach, które najlepiej znam. Tam gdzie rynku nie znam wchodzę gdy jest coś wyjątkowo przyciągającego wzrok. Bodźcem do większości moich najlepszych decyzji jest zmysł wzroku. Najważniejszym kryterium jest jednak „taniość” potencjalnej zagrywki, czyli czy muszę zagrać za 0,3% portfela celując w zysk 1% portfela czy za 3% celując na zysk 9%. Jeśli mam dwie takie opcje do wyboru, to prawie zawsze wybiorę tę tańszą. To cały mój sekret, najważniejszą jego częścią jest jednak szukanie zagrywek tanich na 0,3% żeby zarobić 3%.
Jeśli rysujesz po wykresie, to słownie po swojemu, ale trzymając się pojęć z AT opisz wszystko co widzisz, nie pisz tego co być może się zdarzy, ale wyłącznie to co widzisz. Nie używam wskaźników, ale bardzo mocno zwracam uwagę na zmienność i wyłamania z zakresu zmienności. Można ją mierzyć ATRem, jednak ja to oceniam na oko, bo wyłamania są najczęściej czytelne.
Według mnie w analizie technicznej nie ma pytań o to czy działa czy nie działa. Znajomość zasad dietetyki i układu mięśniowego nie oznacza, że jesteśmy Fit&Sexy, znajomość nut i harmonii nie oznacza, że zagramy jak Rafał Blechacz lub nawet Jakub Kuszlik. Analiza techniczna musi być oparta o zarządzanie pieniędzmi ona tego nigdy nie wyłącza, nawet jak osiągniemy wysoką trafność własnych analiz.

Zostawanie na peronie i wyleszczanie się
Pokochaj to całym sercem w daytradingu, a nawet sam wysadzaj się na ten peron, to jest źródło siły i pewności potwierdzającej, że potrafisz zamknąć transakcję w dowolnych warunkach. Trochę rozwinięcia: – gdy rynek Cię wyrzuca, ale masz kilkaset transakcji na niskim ryzyku w ciągu roku, to takie wyloty spowszednieją, bo statystycznie muszą się dziać. Tak jak czasem uda się w punkt złapać dołek/górkę, ale nie jest to regułą, tak też czasem rynek wywali w punkcik i zawinie się zaraz po wywałce – taki już psi los. Gdy rynek Cię wyrzuca, ale ryzyko na transakcji masz koło 5% lub nie daj Boże więcej, albo wbijasz „full depo” i robisz maks kilkanaście transakcji w rok, lub grasz pod tzw „długi termin” widząc w trejdzie „złoty pociąg” lub bilet do życia na leżaku w ciepłych krajach, to po wylocie poczujesz gorycz, ból i poczujesz się peroniarzem, wyleszczonym, gorszym, frajerem itp. Pewne jest to, że niektórym traderom uda się na te pociągi złapać na full ryzyku, ale też należy to traktować jako wyjątek od reguły, bo codzienna tradingowa orka wygląda inaczej, jest – jak to często podkreśla Trystero z blogów BOSSA „maratonem, a nie sprintem”. Miałem wiele transakcji, szczególnie grając z palca, że stawiałem sobie jakiś poziom ryzyka, wchodziłem na rynek, byłem niemal pewny, że to pójdzie zgodnie z tym co zaplanowałem, jednak gdy kurs dochodził do poziomu SL i udawało mi się pociągnąć za cyngiel, to czułem się wyjątkowo dobrze, nawet jak obserwowałem, że „miałbym rację”. Oczywiście na początku tak nie było i strasznie przeżywałem tego typu historie. Teraz jednak grubszy SL zamknięty z palca na „pewniaczku” to prawdziwe katharsis. To daje mi wiarę w siebie, że gdy będzie deal, którego jednak nie jestem pewny, to też uda mi się zareagować.

Tutaj też wracamy do punktu „Big Data” i zarządzania ryzykiem. Gdy jest dużo transakcji i znamy swoje wnioski płynące z „BigData”, to wyloty z czasem po nas spływają. W końcu trenowanie pewnych umiejętności musi się odbywać gdy coś boli, gdy chcemy od tego uciec. Idąc na siłkę, szykując się do maratonu, ćwicząc grę na instrumencie – te aktywności pełne są podobnych historii. Przełamujemy swoje bariery i progi wytrzymałościowe w bólu, czasem zwątpieniu, ale dzięki temu robimy progres. Pamiętam gdy uczyłem się grać na pianinie, to niektóre ćwiczenia na początku wywoływały u mnie autentyczne mdłości, zawroty głowy i wewnętrzne poczucie „ku.wa nigdy się tego nie nauczę” i chęć sprzedaży pianina. Kiedy jednak w każdej książce pisano, że trzeba robić te ćwiczenia i znajomi grający dużo lepiej ode mnie mówili, że muszę je robić, to siadałem i to robiłem by czasem już po kilku dniach zobaczyć przełom i traktować nowo nabyty skill jak normalność. W tradingu jest bardzo podobnie.
#gielda #inwestycje #dj007
  • 13
jaki masz win rate na tym koncie gdzie miałeś 781%? Ile średnio punktów bierzesz z tradu? SL masz sztywny zawsze?


@seelk2: Opiszę to wieczorem. Trafności są wysokie, bardzo grubo ponad 50%, jednak też opiszę dlaczego.