Wpis z mikrobloga

@justypl: Ale to ona mówiła, że chce mieć dziecko i rozpocząć staranie, żeby powiększyć rodzinę :) Gdyby miała na spokojnie szukać pracy, budować sobie pozycję i poznawać się z mężem, to pewnie czekałaby do czterdziestki albo dłużej, a chyba nie o to chodziło. A że to wszystko jest mało spójne, to nie wyszło. Oczywiście to sa tylko moje przypuszczenia, bo jak było, wiedzą tylko Marta i Patryk. Ale raczej nie było
@Sefton: Teraz firmy bardzo często dają dwie umowy na rok lub dwa, a dopiero później ewentualnie proponują umowę na czas nieokreślony (bo tak naprawdę trzecia umowa z tym samym pracodawcą nie może być na czas określony). To już komplikuje wiele rzeczy i nie dziwię się kobietom, które decydują się na dziecko dopiero po otrzymaniu uop na czas nieokreślony. Fakt, teraz łatwo dostać uop, to już nie są czasy królowania śmieciowek. Co
@Sefton to chyba nie znasz realiów, w głupiej galerii nie dadzą ci uop, tylko zlecenie. tak naprawdę teraz ciężko o uop, chyba, że mówimy o wysokich stanowiskach, to może tak jest, ale zwykli szaracy gdy wchodzą na rynek pracy nie mają tak łatwo
@Inch7allah: Co do wychowawczego - to wiem, co do pozostałego - tego nie wiedziałam, ale to dobra wiadomość (tak ogólnie dla kobiet, ja akurat też poza jednym okresem próbnym zawsze miałam dobre zdrapki i umowę na czas nieokreślony) i ma to nawet sens :) Moja teoria ląduje w koszu ;)
@Inch7allah po prostu od kiedy weszło brutto = netto dla studentów, to już im się nie opłaca proponować uop. tak nie jest tylko u mnie, wystarczy zapytać na większych grupkach jaki typ umowy jest w sieciówkach, stawiam 100 zł, ze 90% to zlecenie
@Inch7allah ale teraz to pracodawcy szukają tylko studentów do pracki, bo im wygodniej. jak ktos jest rzeczywiście studentem to spoko, ale jak ktoś nie chce się bawić w bycie studentem widmo na cosinusach, to ma mniejszy wybór i jest rzadziej wybierany ¯_(ツ)_/¯
@jestemzdyskonta: jak jesteś w stanie wykonywać pracę za dobre pieniądze, to znajdziesz inną pracę, bo jesteś wartościowym pracownikiem z wiedzą i doświadczeniem. Świat się na jednej firmie dla takiej osoby nie kończy. Nie wiem w jakim Ty żyjesz otoczeniu i o jakich babach z rocznymi dziećmi mówisz, bo te co mają więcej do zaoferowania w CV niż 8 lat studiów humanistycznych i dwa lata stażu jako asystentka do spraw parzenia kawy,
@Inch7allah: w pełni się z Tobą zgadzam, że tak powinno być, ale niestety nie zawsze i nie wszędzie tak jest. Kobieta wracająca z macierzyńskiego ma na rynku pracy - wracając do Twoich słów - i trudno, i strasznie. Choćby była nie wiem jakim specjalistą. I to ma odzwierciedlenie w przepisach. To nie jest challenge "change my mind". Wracając do źródła dyskusji - Marta38 jest bookerem i wg mnie to wie.
@jestemzdyskonta: ja to mówię z WŁASNEGO doświadczenia i własnych, żywych obserwacji. Jak ktoś jest niezaradną mameją i trzyma się kurczowo swojej super pracki, która się szczęśliwie przytrafi przed macierzyństwem, to i tak spokojnie żyć nie będzie. Bo i tak ZAWSZE można zostać zwolnionym, albo szeroko pojęte warunki mogą ulec zmianie.