Wpis z mikrobloga

Z takich największych życiowych porażek, to kiedyś kierownik rekrutował typa którego znałem i bardzo mu się podobał bo znał formułki co to jest KPI i w ogóle. Ale ostrzegłem go, że typ jest totalną lebiegą i ciulem którym nic nie ogarnia, bo gdy pracowałem z nim to ciągle mnie się pytał jak ma coś zrobić mimo że robił tam dłużej ode mnie. Potem okazało się, że to była rekrutacja na moje stanowisko. Gdybym się nie odzywał to bym mu podłożył świnie, a ja myślalem że będziemy razem pracować i wolałem tego uniknąć.
A to też pokazuje jak te rekrutację komediowo wyglądają. Trzeba znać formułki i ładnie gadać, a nie umieć. Tak się ocenia ludzi.
#pracbaza